Kosmiczna miłość

Kosmiczna miłość
Nikola ♥

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 18 . Dialogi zakochanych .

Cześć kochani ! 
Mam dla Was nowy rozdział ;) Dzisiaj będą to bardziej dialogi i uczucia , a szczególiki  zostaną przesunięte na drugi plan :)  
Mam nadzieje że będzie chociaż troche ciekawy, bo pisałam go 7 godzin z przerwami , uhh , było cięzko , ale  będe pisać częściej bo WAKACJE ! <3 Ahh, nie mogłam się ich doczekać , ale szczerze mówiąc ich wogóle nie czuje ;(
 I najważniejsze - KOMENTARZE :) 
I chcę Was także poinformować , że mam aska na potrzeby Kosmicznej Miłości . Możecie zadawać na nim pytania , jeśli oczywiście je macie - http://ask.fm/Kosmicznamilosc . 
Prosze , jeśli ktoś przeczyta niech da jakiś znak , nie musi się rozpisywać ale wystarczy mi usmiechnięta buźka " :) " , to naprawde ważne , one mnie motywują do dalszej twórczości :) A teraz nie zamęczam Was dłużej .                                                        Miłego czytania :) 
Ps. Czytacie na własną odpowiedzialność , użyte są tu wulgaryzmy. 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Usłyszałam głośny pisk zatrzymywanych się kół samochodu ,spowodowanych dużą prędkością.
Biegłam najszybciej jak mogłam. Ale kiedy go zobaczyłam ,  zamarłam .Miałam wrażenie jakby krew zatrzymała się w całym moim ciele , a moje serce stanęło , bez serca nie da się żyć, prawda? więc można śmiało powiedzieć że umarłam. Tak . Tak bym to nazwała . 
Zobaczyłam go .Był w stanie nie do opisania . Nie ruszał się , a jakiś chłopak wyszedł z auta , jego pierwsza reakcja nazwałabym szokiem. 
-Jack , do cholery , co cie boli ?! krzyczałam , podchodząc bliżej i przybliżając się do niego , aby zaobserwować nawet najmniejszą kreskę na jego ciele . 
 - Karetka , szybko ! Tyle potrafiłam wydusić z siebie do chłopaka który najwyraźniej nie wierzył co właściwie się stało .
- Już , ta..tak, dz..dzwonie , jąkał się dalej przyglądając Jackowi , wyciągnął szybko z kieszeni telefon i zadzwonił na pogotowie. Widziałam jak nie może wydusić z siebie żadnego słowa , a ja nie mogłam siedzieć i nic nie robić wiedząc że każda minuta jego życia zależy od tego w jakim czasie przyjedzie karetka . 
On musiał żyć , musiał , po prostu musiał .  Podbiegłam do tego idioty i wyrwałam mu telefon z ręki . 
- Ulica Kamińskiego 34 , koło centrum , został potrącony mój przyjaciel , przyjedzcie jak najszybciej , proszę Was , on musi żyć do cholery ! Nawet nie miałam zamiaru słuchać co mi na to odpowiedzą , rozłączyłam się i podbiegłam do Jacka. 
Chłopak stał przy nim , pociągnął go za ramiona w górę  , aby podnieść Jacka .
- Co ty kur*wa  robisz ?! Podeszłam do chłopaka i rzuciłam się na niego z pięściami , tak że spadł do tyłu na asfalt . 
- Ja chciałem go tylko podnieść i sprawdzić gdzie jest uszkodzony . Powiedział z trudem ten ku*tas . 
- Przecież on może mieć uszkodzony kręgosłup ! Przestałam bić tego ch*uja i podeszłam do Jacka. 
- Jack ! słyszysz mnie ? powiedz że mnie słyszysz .Nie zostawiaj mnie . Mówiłam teraz ciszej , płacząc histerycznie .


- Kochanie , mówiłam do niego słodko , jakbym była jakaś głupia i myślała że to pomoże aby uniósł swoje powieki i abym zobaczyła jego cudowne krystaliczne  oczy  .Podniosłam jego głowę z zimnego asfaltu i mocno przytuliłam do swojego ramienia , potem spostrzegłam że mogę mu coś uszkodzić , dlatego rozluźniłam uścisk . 
- Będą za chwile ?  odezwał się chłopak . Odwróciłam się w stronę chłopaka , skupiając na nim cały mój wzrok , przepełniony nienawiścią , pogardą , złością i bólem. 
- No tak kur*wa !! Potrąciłeś go poje*bańcu !! A nic nie robisz , nawet nie umiesz wykręcić numeru na pogotowie i powiedzieć co się stało! To twoja wina !! Darłam się rzucając się na niego .Momentalnie wszyscy zgromadzili się dookoła analizując co właśnie się dzieje . Zauważyłam fotoraperów , którzy robili nam zdjęcia . Na pewno będą one na głównej stronie gazet . 
Jacyś inni faceci odciągali mnie od tego dupka . Jeszcze trochę  i on też by wylądował w szpitalu, ale i tak miałabym to w dupie .
Moją uwagę teraz zwrócił dźwięk nadjeżdżającej karetki . Wyszli z niej męszczyźni w strojach pomocniczych .
-Proszę się przesunąć , uwaga , wszyscy się przesuńcie , pani także. Mówili dość spokojnie , co mnie strasznie irytowało . Jak można być spokojnym jak Jack leży potrącony na ziemi ? 
Powiedział do mnie , lecz ja zamiast się osunąć to przysunęłam się bliżej Jacka.
- Ja muszę z nim być , naprawdę , bardziej to krzyknęłam niż powiedziałam . 
- Niech pani się odsunie , pojedzie pani do szpitala , jeśli pani chce , ale osobno. 
- Jack , wszystko będzie dobrze , słyszysz? Ja wiem że to słyszysz . Powiedziałam to  całując go lekko w usta , lecz potem zostałam odepchnięta od niego 
Kocham Cie Jack . Powiedziałam po raz ostatni , puszczając całkowicie jego rękę .
-----------------------------------------------------------------------------------------
- Halo ? Piotrek ? Wydusiłam z trudem.
- Tak , co sie stało ? 
- Jack miał wypadek , prosze przyjedź szybko na ulice Kamińskiego 34 , pod budynek gdzie miałam sesje , , koło centrum , musimy jechać do szpitala .
- Co ? Jaki wypadek?
- Nie zadawaj żadnych pytań, jedź szybko !
- Będę za góra 5 minut .
Potem usłyszałam jedynie dźwięk zakończający połączenie . 
Usiadłam na zimnym asfalcie , musiałam wyglądać okropnie , rozmazany makijaż , brudne ubranie , lecz nie za bardzo mnie to obchodziło . Ważne było w tym czasie życie Jacka . Karetka już pojechała do szpitala , a ludzie powoli się rozchodzili . Nie mogłam zauważyć tego chu*ja , chciałam żeby teraz dostał za swoje , jak nikt nie widzi , ale zniknął mi z oczu . 
- Julka , wstawaj , nie siedź na ziemi . Uniosłam swoje powieki które były zamknięte , patrząc na osobę  przede mną , obraz był rozmazany ale po czasie nabierał ostrości . Jego ręce oplotły mnie , patrzyłam jak podnoszą mnie do góry. Niósł mnie na rękach do swojego samochodu . 
Nie odzywał się całą drogę , widocznie widział w jakim jestem stanie . Dojechaliśmy do szpitala . Z całych swoich sił , których mi pozostało wbiegłam do szpitala. 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Pani jest rodziną Piotra Salvator ?
- Jestem jego przyjaciółką, ale to prawie jak mój brat , proszę mi mówić co z nim . Powiedziałam chwytając mocno ramię doktora  . 
- Spokojnie . Popatrzył na mnie z współczuciem . 
Nie widziałam że nawet chwyciłam go za ramię , dopiero wtedy zrozumiałam jak głupio się zachowałam .
- Przepraszam , skierowałam oczy w moje buty , które wtedy były moim celem zainteresowania . 
- Nie szkodzi .  A wiec złamał jedną nogę  , miał lekki udar mózgu ,  a po za tym jest dobrze . Ale musi mieć zrobione kilka badań , które wskażą czy stało się coś w ciele zewnętrznym .
- Rozumiem , mogę go zobaczyć ?
- Na razie jest w śpiączce , wybudzi się dopiero jutro , niech pani idzie do domu , zadzwonimy gdy się coś stanie .
- Nie , zostaje .
- Ale sądząc po pani wyglądzie , nie powinna pani siedzieć tu całą noc . 
- Nie , czuje się dobrze . 
- Julka , powinnaś jechać do domu . 
Odwróciłam się do tyłu słysząc te słowa , to był Piotrek . 
Patrzył na mnie opiekuńczo . 
- Nie , mówię ,że zostaje , kolejny raz nie będę tego powtarzać . 
- Dobrze , jak pani chce . 
Powiedział doktor wiedząc,  że nic już nie wskóra. 
Na swojej twarzy znowu poczułam strumyk łez , ale już wtedy nie dbałam o to czy ktoś się patrzy , ludzie tu ciągli płakali po stracie kogoś bliskiego .

--------------------------------------- dzień później ----------------------------------------------
- Julka , chodź do domu , czekałaś tu całą noc ,  przebierzesz się , zjesz coś i przyjdziesz , wogóle nie spałaś.
- Nie , chce być z nim .
- No proszę Cie , musisz coś zjeść .
- Nic nie muszę . 
- Jestem twoim bratem , dlatego proszę , posłuchaj mnie . 
- Ju..Julka ?
- Jezu , Jack ? Ty sie już obudziłeś ! Podbiegłam do niego i przytuliłam go lekko zważając w jakim był  stanie.  Łzy same zaczęły cieknąć .
- Julka gdzie ja jestem ? Co się stało ? zapytał mnie , spokojnym i zszokowanym głosem . Słowa wymawiał powoli ,dokładnie , ale z bólem .
Spojrzałam zaniepokojona na Piotrka który także  był  w sali . Przełknęłam pierwsze śline zanim zaczęłam mówić . 
- Jesteś w szpitalu , miałeś wypadek , ale jest już dobrze , leż spokojnie , nie martw się niczym , odpoczywaj . Łzy już z trudem powstrzymywałam .
- Ja nadal nie mogę uwieżyć ,  że jesteś tutaj , tak sie ciesze ze mnie nie zostawiłeś . Mówiłam dalej , głaszcząc delikatnie jego ręke , na której był ślad po wypadku . Próbował sobie wszystko poukładać do jednej całości , widziałam to . 
- Oooo , widze że pan sie już obudził , jak sie pan czuje ?coś boli? Momentalnie popatrzyłam na postać w białym szlafroku , idącą w naszą stronę .
- Noga mnie strasznie boli i głowa , powiedział to przymykając powieki z bólu .
- Tak , wiem , bedzie dalej boleć , damy panu leki przeciwbólowe.
- Nie chce tych cholerstw ,  wytrzymam .
- Ja wiem że pan jest silny , ale tak czy inaczej bedziemy musieli dać panu te lekarstwa niestety . Powiedział spokojnie , patrząc na urządzenie podpięte do Jacka .
- Mial pan wiele szczęścia , niech pan podziękuje swojej dziewczynie za to że pana uratowała, jeszcze troche czasu by wystarczyło , a karetka przyjechałaby za późno .
- My nie jesteśmy ra...nie dokończyłam bo doktor wyszedł z sali.
- Popatrzyłam na Jacka , który od dłuższej chwili mi sie przyglądał . Uśmiechnęłam się lekko do niego .
Na co on dotknął delikatnie mojego policzka , na którym spływała łza .
- Nie płacz moja księżniczko , dziękuje Ci . Powiedział to tak słodko że moję kąciki bardziej uniosły się ku górze.
- Nie musisz mi dziękować , tu nie ma za co dziękować .
- Jest i to bardzo wiele i wiesz..
- OOOOO cześć kotek !! jak się czujesz. ?
- Na widok Megan , Jack zmarszczył brwi , uważnie ją obserwując .
- To ja ide już . Powiedziałam wstając z krzesła .
- Nie idź , powiedział szybko Jack łapiąc mnie za nadgarstek.
- Nie martw się , odwiedze Cie późnej , usmiechnęłam się lekko , wychodząc z sali .
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siedziałam w pokoju i zastanawiałam się nad wczorajszą sytuacją, wiedziałam że ten głupek musi dostać za swoje , nie odpuszcze mu tego , mógł go zabić .
Jeśli Jackowi , stało by sie cos gorszego , nie wahałabym się nad zabicie tego drania , poszłabym do niego i wbiła nóż prosto w serce , nawet jeśli mieli by mnie wsadzić za kratki .
Nawet nie zauważyłam że trzymałam w rękach jego koszulę , którą zostawił u mnie , podczas ostatniej nocy.  Ściskałam ją mocno w rękach . No tak , jak myśle i nawet nie zauważyłam że siedze tu już godzine a nawet się nie przebrałam .
Ide wziąść prysznic.
- Piotrek , podwieziesz mnie za godzine na miasto ? Umówiłam se z Verą , a nie chce jej wystawić . Jack już jest bezpieczny , a jest u niego Megan . 
- Okej , tylko sie pośpiesz.
- Dobra , dzięki .
Juz nawet nie usłyszałam jego odpowiedzi bo wleciałam szybko do łazienki .
Musiałam się rozluźnić i choć na chwile zapomnieć o tym cholernym świecie przepełnionym zła .
Moje blond włosy postanowiłam rozpuścić i spiąć kokardką  , zrobiłam lekki makijaż , podkreślający moje jasno niebieskie oczy . Ubrałam pastelowo- różowe spodenki , białą bluzkę , a a to kosmiczną kurtkę , dobrałam jakieś dodatki , wzięłam torbę i zeszłam na dół w strone drzwi . 


---------------2 GODZINY PÓŹNIEJ -----------------------------
-Hej Vera , co tam u Ciebie ?
-Hej kochanie ! powiedziała z entuzjazmem dziewczyna podbiegając do mnie i przytulając mnie  chyba z całych możliwych jej sił .
- Jezu, Vera , bo mnie zadusisz. - powiedziałam z uśmiechem do niej.
- Przepraszam , ale sie strasznie ciesze z tego spotkania . Powiedziała to juz puszczając mnie z uścisku , ale nadal z wielkim uśmiechem na  twarzy .
- Nie da sie tego nie zauwazyć powiedziałam już spokojniej .
- Coś się stało ? Dlaczego jesteś taka smutna?
- Poprostu martwie sie  o Jacka.
- O matko, no przecież on jest w szpitalu ! zapomniałam o tym ! Powiedziała , a raczej krzyknęła , że aż wszyscy ludzie na ulicy popatrzyli w naszą stronę , ja sie dziwie dlaczego ona sie tak drze , współczuje jej rodzicom , którzy siedzą z nią cały czas i muszą słuchać tego darcia .
Momentalnie poczułam jak moje policzki robią sie czerwone , wszyscy ludzie zatrzymali sie i spoglądali na nas.
-Yyyy, ona jest , yyy no .. w ciąży! tak , w ciązy , dlatego tak sie denerwuje ..
Wyklepałam , patrząc na ludzi , Vera zrobiła dziwną minę , pod znakiem zapytania .
Ja złapałam ją za reke i pociągnęłam w moją strone .
-Vera , chodz , spadamy stąd .
Dobiegłyśmy kawałek , a właściwie jak bieglam i ciągnęlam Vere która nie wiedziałą dlaczego to robie .
- Ja już nigdy sie z Tobą na ulicy nie pokaże , powiedziałam patrząc zezłoszczona na Vere .
-Ale dlaczego ? pytała Vera , marszcząc swój łuk brwiowy.
-Nie ważne , moze pójdziemy do kawiarni ?
- Niee , znaczy tak .  Powiedziała Vera . 
- To tak czy nie , bo już nie wiem . Powiedziałam spoglądając śmiesznie na Vere widząc jej zamieszanie .
- Pierwsze idziemy do kawiarni ,  a potem do szpitala do Jacka , Piotrek z chłopakami są teraz u niego wiec   pojdziemy za jakies 15 minut .
- A okej . Powiedzialam z usmiechem do przyjaciółki .
Weszłyśmy do pierwszej lepszej kawiarni , Vera zamówiła sok pomarańczowy . Wtedy odezwał się mój żołądek , no tak . Nic nie jadłam od wczoraj , ale bardzo chciałam iść szybko do Piotrka i zobaczyć jak się czuje , dlatego postawiłam na małą mufinkę .  Którą potem nazwałam wielkim gównem czekoladowym , bo tak właśnie wyglądała. 

- A teraz opowiedz mi  co dzieje sie miedzy tobą a Jackiem .
-Nic , a co ma sie dziać?
- No nie udawaj Julka , ja cie nie znam od teraz, wiem że do niego cos czujesz i on do Ciebie tez .
- Ale po pierwsze on ma dziewczyne a po drugie ..
- Nie ma dziewczyny , przerwała mi Vera .
- Jak to nie ma . A Megan ?
- Zerwali ze sobą. Powiedziała z malym uśmieszkiem na twarzy.
- Ty sie jeszcze cieszysz z tego ? Dlaczego zerwali ?
- No wiesz, nie lubiłam tej Megan , widziałam jak spotyka sie z innymi facetami za plecmi Jacka ,ale nic nie mówiłam . A co do przyczyny zerwania to podobno Jack powiedział jej że nic do niej nie czuje , ze to co bylo kiedys , juz tego nie ma .
- Skąd ty to wszystko wiesz ? 
- Od Piotrka , był tam i widział to . Zadzwonił do mnie. 
- Ale Megan była dzisiaj w szpitalu u Jacka. 
- Tak , on dzisiaj z nią zerwał . 
Co za wredna suka , jak mogła potajemnie spotykać się z innymi facetami , mocno się wkurzyłam , chciało mi się płakać , ale musiałam to jakos , dlatego wymusiłam z siebie fałszywy uśmiehc , żeby Vera nic nie spostrzegła .

- Hymm , od Piotrka mówisz? Wy ze sobą gadacie albo coś? no wiesz ....bardzo sie ucieszył na  twój przyjazd tutaj . Udawałam szczęśliwą , musze przyznać że czasem jestem świetną aktorką . 
- Nie zaczynaj tematu Julio Quwen.
Na jej odpowiedz , lekko uniosłam swoje kąciki do góry  ale tym razem szczerze , ona potrafi mi naprawde poprawić humor , tak jak Jack . No właśnie Jack !
- To idziemy do Jacka ? zapytałam szybko.
- Tak , tak chodzmy już.
- Vera ?
- Tak ?
- Ty czujesz cos do Piotrka ?
- Jaaa, Julka , przestań mi dokuczać .
Uśmiechnęłam sie tyko i zrobiłam minę oznaczającą "to jeszcze nie koniec moich doczepek ". 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Witam panią Julie , chciałbym pani tylko powiedzieć że pani chłopak...
już miałam mu przerwać i powiedziec żeby zrozumiał raz na zawsze że to nie mój chłopak , ale jednak zrezygnowałam z tego bo nie chciałam mu przerywac .
 ..... powinien troche odpoczywać , bedzie miał noge w gipsie , i prawdopodobnie bedzie chodzi o kulach przez 2 tygodnie ,  wiec prosze sie nim opiekować , niech  chodzi na siłownie , to mu pomoże , wzmocni mięśnie ,  ważne żeby noga powróciła do poprzedniego stanu,  ale te żeby jej nie przemęczał  za bardzo . Zostawimy go dzisiaj na obserwacje , więc jutro wyjdzie . Miał wielkie szczęście , nie widziałem nigdy pacjenta , który na 3 dzień po wypadku samochodowym , jeszcze z taka prędkością wyszedł ze szpitala . 
Co do bólu psychicznego , moze miec uraz po urazowy i wazne zeby pani byla przy nim , ale to bardzo silny chlopak, wiec mam nadzieje ze  nic zlego sie nie stanie .
- Dobrze , powiedziałam uśmiechając się lekko do doktora.
- I dziękuje za wszystko .
On takze przesłał mi ciepły uśmiech i powiedział krótko : nie ma za co , naprawde , to mój obowiązek . 

Miałam wchodzić do sali , lecz zobaczyłam że Jack ma gości ,więc stanęłam w drzwiach i obserwowałam całą tą sytuacje , była tam Vera , Piotrek , i cała paczka innych znajomych , ale szczególną osobą jaką tam zobaczyłam była mama Jacka , siedziała zaraz obok łózka Jacka i patrzyła na niego z wielką miłością , on uśmiechał się szeroko do niej , a ona śmiała się z śmiesznych historii ,  którzy opowiadali jej Piotrek i jego koledzy .
Nie stałam tam jednak długo bo zauważył mnie Jack , który szeroko sie do mnie usmiechnął  słodko , wtedy wszyscy odwrócili sie w moją stronę .

- Hej ! wszyscy przywitali sie na równo do mnie z wielkimi uśmiechami.
- Hej wszystkim , powiedziałam podchodząc do Jacka
- Jak sie czujesz ? Powiedziałam z troską w oczach .
- Teraz lepiej , noga już prawie nie boli .Ale ciesze sie ze wyjde juz jutro . Powiedział łapiąc mnie za ręke i splatając nasz dłonie . Chciałam mu odpowiedziec ale jeden z naszych kumpli  powiedział głośno .
- Słuchajcie może wyjdziemy gdzieś razem wszyscy jak Jack wyjdzie ze szpitala ? zaproponował .
- No w sumie możemy , ale Jack musi odpoczywać . Powiedziałam patrząc na niego .
- Wy możecie iść jutro ,  a ja i Julia zostaniemy w domu . Powiedział patrząc na mnie z lekkim usmiechem .
- Ja ? ale po co ? ale musimy spytać twoją mame o pozwolenie.
Powiedziam patrząc na mamę Jacka , która uwaznie nas słuchała.
- Pewnie , możesz przyjsc do nas do domu , kiedy tylko zechcesz i na ile chcesz .  Powiedziała do mnie z wielkim  uśmiechem wdzięczności .
- A wiec spędzisz jutro ze mną cały dzień ? Czy chcesz iść z chłopakami i Verą na miasto ? 
- Oczywiście że chce go spędzić z Tobą . 
Posłał mi jeden z swoich powalających usmiechów i chciał się podnieść alby mnie przytulić .
-Łołooo powoli .. powiedziałam do niego przytrzymując go na łóżku ręką .
- Doktor kazał Ci uważać , wiec ja zaraz przyniose ci kule na jutro , a ty tu zostań , musisz sie jeszcze zresztą spakować . 
- Nie chce jakiś  patyków , ale chodz mi pomóż sie spakowac . Powiedział śmiesznie poruszając brwiami , co doprowadziło mnie do dawki śmiechu . Ale nie tylko mnie , ale wszystkich w sali . 

- No dobrze , powiedziałam śmiejąc sie.
- Wiec my spadamy już , powiedział Piotrek , podzwieść panią ? zapytał mamy Jacka.
- Jeśli to nie problem to tak powiedziała do niego z lekkkim usmiechem .
- Jack , tylko uważaj na siebie , tak jak mówił doktor i słuchaj Juli . Julio prosze opiekuj sie nim , powiedziała ostatni raz patrząc na nas.
- Pewnie , powiedzieliśmy równocześnie .
A potem znowu wybuchnęliśmy śmiechem .

- Julia ? zapytał podnosząc sie na pozycje siedzącą z łóżka i patrzac na mnie , poruszając tymi brwiami wiec wiedzialam ze ma coś dziwnego na myśli .
- Tak ?  zapytałam patrząc na niego i odrywając się od pakowania jego rzeczy .
- Pomożesz mi ubrać inną koszulkę ? Powiedział to rąbiąc smutna mine i patrząc na jego noge .
- Ale przecież dwie ręce masz sprawne . Powiedziałam podchodząc do niego .
- Wiem , ale mnie .. jedna boli , no i wiesz tak bardzo boli ..
- Hymmm , no co ty , powiedziałam patrząc na niego jak udawał że nie może wytrzymać z bólu .
  Zaśmiałam się lekko  -  no dobrze wariacie , którą chcesz koszulkę ? twoja mam Ci pare przywiozła .
- Ta różową poprosze , bedziemy wyglądac podobnie zważając na twój piękny strój w którym wyglądasz       sexi, a ja będe wyglądał pedalsko . 
  Przez tę jego wypowiedż zarumieniłam się lekko , próbowałam ukryć to włosami , ale mi to chyba nie wyszło , bo potem powiedział .
- Widzisz , ja potrafie zawstydzic dziewczyne . Powiedział to ze zwycięskim uśmiechem .
- Dobra nie gadaj tyle tylko podnoś rece do góry ściągniemy Ci koszulke .
Podniosł ręce do góry ,troche sie wachałam bo nie chciałam dotknąć jego zabójczego torsu , ale musiałam to zrobić tak czy inaczej .
Dotknęłam jego dolnej częsci koszulki i podciągnełam do góry. 
Usłyszałam przyjemnie westchnięcie , popatrzyłam na Jacka , który miał zamknięte oczy i lekki usmiech na twarzy. 
Zabrałam ręce z jego klatki . Lecz on przytrzymał mi je .
- Prosze , nie zabieraj dłoni , uwielbiam twój dotyk . 
Muszę przyznać że nigdy mi nie wyznawał takich rzeczy , próbował to ukrywać . Ale spodobało mi sie to .
- Ale muszę Cię spakować Jack . 
Na samą swoją odpowiedz skrzywiłam się . Strasznie pragnęłam go dotknąc , ale nie mogłam . 
On otworzył oczy i popatrzył prosto w moje .  
- Okej . 
 Jakieś 10 minut poźniej skończyłam jego pakowanie , czułam na sobie jego wzrok  ,odwróciłam się w jego stronę 
Nie był jakiś szczęśliwy , odrazu odrócił wzrok w okno . 


-Jack ? Mam pytanie .
- Hym? Nadal patrzył w okno . 
- Dlaczego nie jesteś z Megan ? 
Po usłyszaniu mojego pytania odrazu odwrócił wzrok na mnie . 
- Bo mnie zdradzała. 
- Rozumiem . Smutek minie . Powiedziałam cicho .
- Myślałem że ta miłość będzie wieczna , ale teraz żałuje , tak bardzo się pomyliłem . Zmieniłem się na gorsze przez nią , szukałem jej , cierpiałem , a gdy ją znalazłem , byłem szczęśliwy , potem nie było tak kolorowo , nie tylko ja się zmieniłem , on też , nie moge powiedzieć czy na gorsze , ale to nie ta sama dziewczyna co kiedyś . i dzisiaj z nią zerwałem , nie przejęła się tym nawet, gdy zapytałem dlaczego mnie zdradzała , powiedziała że byłem nudny .Jestem tylko tak cholernie zły na siebie że zmarnowałem swój czas i swoje życie na tak okropną osobę , a zabrakło mi go dla tych którzy mnie wspierali i dbali o mnie . 
Westchnął głośno . 

-Jack .. ja nie wiem co Ci powiedzieć ..
-Nic nie musisz mówić Julka . 
 Spuściłam głowe i oglądałam podłoge . 
-No chodź tu , to mi pomaga i nie lubie kiedy jesteś smutna . 
-Ja też nie lubie kiedy ty jesteś smutny Jack . 
Podeszłam do niego i usiadłam , uważając na złamaną nogę . 
Patrzyliśmy sobie w oczy może przez pięć minut  i naprawde nie wiem kiedy to się stało . 
Dotknął mojego policzka swoimi dużymi dłońmi i musnął lekko moje wargi . Ale najgorsze było to że , PODOBAŁO MI SIĘ TO I CHCIAŁAM WIĘCEJ ! 
----------------------------------------------------------------------------------------------------
PAMIĘTAJCIE O KOMENTARZACH , ALBO O PRZYNAJMNIEJ TAKIM ZNAKU" :) "W KOMENTARZACH ;d   I po raz drugi podaję ASKA - http://ask.fm/Kosmicznamilosc                                                              NIKOLA <33

6 komentarzy:

  1. Wreszcie sie pocalowali ^^
    Rozdzial genialany chociaz mocno wulgarny. Nie moge doczekac sie nastepnego :* Pisz szybko.

    ~Kate~

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiesz jaka byłam wesoła gdy zobaczyłam że jest nowy wpis ;*** tylko nie mam czasu aby pisać komy :((( W czerwcu widziałam ale nie miałam czasu koniec roku był coraz bliżej i przy tym mnóóóóóóstwo kartkówek, a teraz w wakacje byłam ciągle zajęta PRZEPRASZAM :cc No i oczywiście pisałaś to na samym początku '' :) '' proszę ;****

    ~Paula~ <--- Nwm czy to musze pisać chyba nie zapamiętasz że to ja bo mam konto ;))))

    OdpowiedzUsuń
  3. O, widzę, że mam co zacząć czytać :))
    Będę tu zaglądać, bo lubię opowiadania.

    Uwielbiam ten cytat

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tu wciąż jestem :))) Mam nadzieję że kolejny post pojawi sie jakos w lipcu :DD Bardzo fajny post, z resztą jak wszystkie inne. Będę tu zaglądac :)
    Wierna fanka
    ~~Juli~~

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy post prosze !

    OdpowiedzUsuń