Kosmiczna miłość
"Miłość prawdziwa zaczyna się wówczas, gdy niczego w zamian nie oczekujesz." Antoine de Saint-Exupéry
Kosmiczna miłość
wtorek, 2 czerwca 2015
TO KONIEC
Cześć kochani :)
Chciałbym Wam podziękować za wszytko , za miłe chwile spędzone pisząc to opowiadanie i czytając Wasze komentarze:) DZIĘKUJE <3
Mam dla Was przykrą wiadomość. TO KONIEC TEGO OPOWIADANIA. Straciłam wene i zresztą mam trochę problemów w swoim życiu, mam nadzieje że mnie nie zabijecie :( PRZEPRASZAM WAS ZA TO, NAPRAWDE :( Próbowałam pisać, obiecałam a nic z tego nie wyszło, ale na prawdę się starałam :( DZIĘKUJE PRZEDE WSZYSTKIM :
~~Juli~~ (Julixx.)
~Paula~ (Śliczna Paulinka)
~Kate~ (anonimowy)
DZIĘKUJE DZIEWCZYNY ZA WSZYSTKO <3 JESTEŚCIE KOCHANE,UROCZE,MIŁE OJ DUŻO BY PISAĆ :) TO WY NAJBARDZIEJ DODAWAŁYŚCIE MI WENY <3 PRZEPRASZAM WAS :( SZCZEGÓLNIE CIEBIE PAULA :(
NA POCIESZENIE MAM NOWE OPOWIADANIE/ KSIAŻKĘ NA STRONIE WATTPAD PT " KUSICIEL " WPADAJCIE KOCHANE I PAPA <3
http://www.wattpad.com/story/29303559-kusiciel ( STRONA MOJEGO NOWEGO OPOWIADANIA )
środa, 25 czerwca 2014
Rozdział 18 . Dialogi zakochanych .
Cześć kochani !
Mam dla Was nowy rozdział ;) Dzisiaj będą to bardziej dialogi i uczucia , a szczególiki zostaną przesunięte na drugi plan :)
Mam dla Was nowy rozdział ;) Dzisiaj będą to bardziej dialogi i uczucia , a szczególiki zostaną przesunięte na drugi plan :)
Mam nadzieje że będzie chociaż troche ciekawy, bo pisałam go 7 godzin z przerwami , uhh , było cięzko , ale będe pisać częściej bo WAKACJE ! <3 Ahh, nie mogłam się ich doczekać , ale szczerze mówiąc ich wogóle nie czuje ;(
I najważniejsze - KOMENTARZE :)
I chcę Was także poinformować , że mam aska na potrzeby Kosmicznej Miłości . Możecie zadawać na nim pytania , jeśli oczywiście je macie - http://ask.fm/Kosmicznamilosc .
I chcę Was także poinformować , że mam aska na potrzeby Kosmicznej Miłości . Możecie zadawać na nim pytania , jeśli oczywiście je macie - http://ask.fm/Kosmicznamilosc .
Prosze , jeśli ktoś przeczyta niech da jakiś znak , nie musi się rozpisywać ale wystarczy mi usmiechnięta buźka " :) " , to naprawde ważne , one mnie motywują do dalszej twórczości :) A teraz nie zamęczam Was dłużej . Miłego czytania :)
Ps. Czytacie na własną odpowiedzialność , użyte są tu wulgaryzmy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------Usłyszałam głośny pisk zatrzymywanych się kół samochodu ,spowodowanych dużą prędkością.
Biegłam najszybciej jak mogłam. Ale kiedy go zobaczyłam , zamarłam .Miałam wrażenie jakby krew zatrzymała się w całym moim ciele , a moje serce stanęło , bez serca nie da się żyć, prawda? więc można śmiało powiedzieć że umarłam. Tak . Tak bym to nazwała .
Zobaczyłam go .Był w stanie nie do opisania . Nie ruszał się , a jakiś chłopak wyszedł z auta , jego pierwsza reakcja nazwałabym szokiem.
-Jack , do cholery , co cie boli ?! krzyczałam , podchodząc bliżej i przybliżając się do niego , aby zaobserwować nawet najmniejszą kreskę na jego ciele .
- Karetka , szybko ! Tyle potrafiłam wydusić z siebie do chłopaka który najwyraźniej nie wierzył co właściwie się stało .
- Już , ta..tak, dz..dzwonie , jąkał się dalej przyglądając Jackowi , wyciągnął szybko z kieszeni telefon i zadzwonił na pogotowie. Widziałam jak nie może wydusić z siebie żadnego słowa , a ja nie mogłam siedzieć i nic nie robić wiedząc że każda minuta jego życia zależy od tego w jakim czasie przyjedzie karetka .
On musiał żyć , musiał , po prostu musiał . Podbiegłam do tego idioty i wyrwałam mu telefon z ręki .
- Ulica Kamińskiego 34 , koło centrum , został potrącony mój przyjaciel , przyjedzcie jak najszybciej , proszę Was , on musi żyć do cholery ! Nawet nie miałam zamiaru słuchać co mi na to odpowiedzą , rozłączyłam się i podbiegłam do Jacka.
Chłopak stał przy nim , pociągnął go za ramiona w górę , aby podnieść Jacka .
- Co ty kur*wa robisz ?! Podeszłam do chłopaka i rzuciłam się na niego z pięściami , tak że spadł do tyłu na asfalt .
- Ja chciałem go tylko podnieść i sprawdzić gdzie jest uszkodzony . Powiedział z trudem ten ku*tas .
- Przecież on może mieć uszkodzony kręgosłup ! Przestałam bić tego ch*uja i podeszłam do Jacka.
- Jack ! słyszysz mnie ? powiedz że mnie słyszysz .Nie zostawiaj mnie . Mówiłam teraz ciszej , płacząc histerycznie .
- Kochanie , mówiłam do niego słodko , jakbym była jakaś głupia i myślała że to pomoże aby uniósł swoje powieki i abym zobaczyła jego cudowne krystaliczne oczy .Podniosłam jego głowę z zimnego asfaltu i mocno przytuliłam do swojego ramienia , potem spostrzegłam że mogę mu coś uszkodzić , dlatego rozluźniłam uścisk .
- Będą za chwile ? odezwał się chłopak . Odwróciłam się w stronę chłopaka , skupiając na nim cały mój wzrok , przepełniony nienawiścią , pogardą , złością i bólem.
- No tak kur*wa !! Potrąciłeś go poje*bańcu !! A nic nie robisz , nawet nie umiesz wykręcić numeru na pogotowie i powiedzieć co się stało! To twoja wina !! Darłam się rzucając się na niego .Momentalnie wszyscy zgromadzili się dookoła analizując co właśnie się dzieje . Zauważyłam fotoraperów , którzy robili nam zdjęcia . Na pewno będą one na głównej stronie gazet .
Jacyś inni faceci odciągali mnie od tego dupka . Jeszcze trochę i on też by wylądował w szpitalu, ale i tak miałabym to w dupie .
Moją uwagę teraz zwrócił dźwięk nadjeżdżającej karetki . Wyszli z niej męszczyźni w strojach pomocniczych .
-Proszę się przesunąć , uwaga , wszyscy się przesuńcie , pani także. Mówili dość spokojnie , co mnie strasznie irytowało . Jak można być spokojnym jak Jack leży potrącony na ziemi ?
Powiedział do mnie , lecz ja zamiast się osunąć to przysunęłam się bliżej Jacka.
- Ja muszę z nim być , naprawdę , bardziej to krzyknęłam niż powiedziałam .
- Niech pani się odsunie , pojedzie pani do szpitala , jeśli pani chce , ale osobno.
- Jack , wszystko będzie dobrze , słyszysz? Ja wiem że to słyszysz . Powiedziałam to całując go lekko w usta , lecz potem zostałam odepchnięta od niego
Kocham Cie Jack . Powiedziałam po raz ostatni , puszczając całkowicie jego rękę .
-----------------------------------------------------------------------------------------
- Halo ? Piotrek ? Wydusiłam z trudem.
- Tak , co sie stało ?
- Jack miał wypadek , prosze przyjedź szybko na ulice Kamińskiego 34 , pod budynek gdzie miałam sesje , , koło centrum , musimy jechać do szpitala .
- Co ? Jaki wypadek?
- Nie zadawaj żadnych pytań, jedź szybko !
- Będę za góra 5 minut .
Potem usłyszałam jedynie dźwięk zakończający połączenie .
Usiadłam na zimnym asfalcie , musiałam wyglądać okropnie , rozmazany makijaż , brudne ubranie , lecz nie za bardzo mnie to obchodziło . Ważne było w tym czasie życie Jacka . Karetka już pojechała do szpitala , a ludzie powoli się rozchodzili . Nie mogłam zauważyć tego chu*ja , chciałam żeby teraz dostał za swoje , jak nikt nie widzi , ale zniknął mi z oczu .
- Julka , wstawaj , nie siedź na ziemi . Uniosłam swoje powieki które były zamknięte , patrząc na osobę przede mną , obraz był rozmazany ale po czasie nabierał ostrości . Jego ręce oplotły mnie , patrzyłam jak podnoszą mnie do góry. Niósł mnie na rękach do swojego samochodu .
Nie odzywał się całą drogę , widocznie widział w jakim jestem stanie . Dojechaliśmy do szpitala . Z całych swoich sił , których mi pozostało wbiegłam do szpitala.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Pani jest rodziną Piotra Salvator ?
- Jestem jego przyjaciółką, ale to prawie jak mój brat , proszę mi mówić co z nim . Powiedziałam chwytając mocno ramię doktora .
- Spokojnie . Popatrzył na mnie z współczuciem .
Nie widziałam że nawet chwyciłam go za ramię , dopiero wtedy zrozumiałam jak głupio się zachowałam .
- Przepraszam , skierowałam oczy w moje buty , które wtedy były moim celem zainteresowania .
- Nie szkodzi . A wiec złamał jedną nogę , miał lekki udar mózgu , a po za tym jest dobrze . Ale musi mieć zrobione kilka badań , które wskażą czy stało się coś w ciele zewnętrznym .
- Rozumiem , mogę go zobaczyć ?
- Na razie jest w śpiączce , wybudzi się dopiero jutro , niech pani idzie do domu , zadzwonimy gdy się coś stanie .
- Nie , zostaje .
- Ale sądząc po pani wyglądzie , nie powinna pani siedzieć tu całą noc .
- Nie , czuje się dobrze .
- Julka , powinnaś jechać do domu .
Odwróciłam się do tyłu słysząc te słowa , to był Piotrek .
Patrzył na mnie opiekuńczo .
- Nie , mówię ,że zostaje , kolejny raz nie będę tego powtarzać .
- Dobrze , jak pani chce .
Powiedział doktor wiedząc, że nic już nie wskóra.
Na swojej twarzy znowu poczułam strumyk łez , ale już wtedy nie dbałam o to czy ktoś się patrzy , ludzie tu ciągli płakali po stracie kogoś bliskiego .
--------------------------------------- dzień później ----------------------------------------------
- Julka , chodź do domu , czekałaś tu całą noc , przebierzesz się , zjesz coś i przyjdziesz , wogóle nie spałaś.
- Nie , chce być z nim .
- No proszę Cie , musisz coś zjeść .
- Nic nie muszę .
- Jestem twoim bratem , dlatego proszę , posłuchaj mnie .
- Ju..Julka ?
- Jezu , Jack ? Ty sie już obudziłeś ! Podbiegłam do niego i przytuliłam go lekko zważając w jakim był stanie. Łzy same zaczęły cieknąć .
- Julka gdzie ja jestem ? Co się stało ? zapytał mnie , spokojnym i zszokowanym głosem . Słowa wymawiał powoli ,dokładnie , ale z bólem .
Spojrzałam zaniepokojona na Piotrka który także był w sali . Przełknęłam pierwsze śline zanim zaczęłam mówić .
- Jesteś w szpitalu , miałeś wypadek , ale jest już dobrze , leż spokojnie , nie martw się niczym , odpoczywaj . Łzy już z trudem powstrzymywałam .
- Ja nadal nie mogę uwieżyć , że jesteś tutaj , tak sie ciesze ze mnie nie zostawiłeś . Mówiłam dalej , głaszcząc delikatnie jego ręke , na której był ślad po wypadku . Próbował sobie wszystko poukładać do jednej całości , widziałam to .
- Oooo , widze że pan sie już obudził , jak sie pan czuje ?coś boli? Momentalnie popatrzyłam na postać w białym szlafroku , idącą w naszą stronę .
- Noga mnie strasznie boli i głowa , powiedział to przymykając powieki z bólu .
- Tak , wiem , bedzie dalej boleć , damy panu leki przeciwbólowe.
- Nie chce tych cholerstw , wytrzymam .
- Ja wiem że pan jest silny , ale tak czy inaczej bedziemy musieli dać panu te lekarstwa niestety . Powiedział spokojnie , patrząc na urządzenie podpięte do Jacka .
- Mial pan wiele szczęścia , niech pan podziękuje swojej dziewczynie za to że pana uratowała, jeszcze troche czasu by wystarczyło , a karetka przyjechałaby za późno .
- My nie jesteśmy ra...nie dokończyłam bo doktor wyszedł z sali.
- Popatrzyłam na Jacka , który od dłuższej chwili mi sie przyglądał . Uśmiechnęłam się lekko do niego .
Na co on dotknął delikatnie mojego policzka , na którym spływała łza .
- Nie płacz moja księżniczko , dziękuje Ci . Powiedział to tak słodko że moję kąciki bardziej uniosły się ku górze.
- Nie musisz mi dziękować , tu nie ma za co dziękować .
- Jest i to bardzo wiele i wiesz..
- OOOOO cześć kotek !! jak się czujesz. ?
- Na widok Megan , Jack zmarszczył brwi , uważnie ją obserwując .
- To ja ide już . Powiedziałam wstając z krzesła .
- Nie idź , powiedział szybko Jack łapiąc mnie za nadgarstek.
- Nie martw się , odwiedze Cie późnej , usmiechnęłam się lekko , wychodząc z sali .
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siedziałam w pokoju i zastanawiałam się nad wczorajszą sytuacją, wiedziałam że ten głupek musi dostać za swoje , nie odpuszcze mu tego , mógł go zabić .
Jeśli Jackowi , stało by sie cos gorszego , nie wahałabym się nad zabicie tego drania , poszłabym do niego i wbiła nóż prosto w serce , nawet jeśli mieli by mnie wsadzić za kratki .
Nawet nie zauważyłam że trzymałam w rękach jego koszulę , którą zostawił u mnie , podczas ostatniej nocy. Ściskałam ją mocno w rękach . No tak , jak myśle i nawet nie zauważyłam że siedze tu już godzine a nawet się nie przebrałam .
Ide wziąść prysznic.
- Piotrek , podwieziesz mnie za godzine na miasto ? Umówiłam se z Verą , a nie chce jej wystawić . Jack już jest bezpieczny , a jest u niego Megan .
- Okej , tylko sie pośpiesz.
- Dobra , dzięki .
Juz nawet nie usłyszałam jego odpowiedzi bo wleciałam szybko do łazienki .
Musiałam się rozluźnić i choć na chwile zapomnieć o tym cholernym świecie przepełnionym zła .
Moje blond włosy postanowiłam rozpuścić i spiąć kokardką , zrobiłam lekki makijaż , podkreślający moje jasno niebieskie oczy . Ubrałam pastelowo- różowe spodenki , białą bluzkę , a a to kosmiczną kurtkę , dobrałam jakieś dodatki , wzięłam torbę i zeszłam na dół w strone drzwi .
---------------2 GODZINY PÓŹNIEJ -----------------------------
-Hej Vera , co tam u Ciebie ?
-Hej kochanie ! powiedziała z entuzjazmem dziewczyna podbiegając do mnie i przytulając mnie chyba z całych możliwych jej sił .
- Jezu, Vera , bo mnie zadusisz. - powiedziałam z uśmiechem do niej.
- Przepraszam , ale sie strasznie ciesze z tego spotkania . Powiedziała to juz puszczając mnie z uścisku , ale nadal z wielkim uśmiechem na twarzy .
- Nie da sie tego nie zauwazyć powiedziałam już spokojniej .
- Coś się stało ? Dlaczego jesteś taka smutna?
- Poprostu martwie sie o Jacka.
- O matko, no przecież on jest w szpitalu ! zapomniałam o tym ! Powiedziała , a raczej krzyknęła , że aż wszyscy ludzie na ulicy popatrzyli w naszą stronę , ja sie dziwie dlaczego ona sie tak drze , współczuje jej rodzicom , którzy siedzą z nią cały czas i muszą słuchać tego darcia .
Momentalnie poczułam jak moje policzki robią sie czerwone , wszyscy ludzie zatrzymali sie i spoglądali na nas.
-Yyyy, ona jest , yyy no .. w ciąży! tak , w ciązy , dlatego tak sie denerwuje ..
Wyklepałam , patrząc na ludzi , Vera zrobiła dziwną minę , pod znakiem zapytania .
Ja złapałam ją za reke i pociągnęłam w moją strone .
-Vera , chodz , spadamy stąd .
Dobiegłyśmy kawałek , a właściwie jak bieglam i ciągnęlam Vere która nie wiedziałą dlaczego to robie .
- Ja już nigdy sie z Tobą na ulicy nie pokaże , powiedziałam patrząc zezłoszczona na Vere .
-Ale dlaczego ? pytała Vera , marszcząc swój łuk brwiowy.
-Nie ważne , moze pójdziemy do kawiarni ?
- Niee , znaczy tak . Powiedziała Vera .
- To tak czy nie , bo już nie wiem . Powiedziałam spoglądając śmiesznie na Vere widząc jej zamieszanie .
- Pierwsze idziemy do kawiarni , a potem do szpitala do Jacka , Piotrek z chłopakami są teraz u niego wiec pojdziemy za jakies 15 minut .
- A okej . Powiedzialam z usmiechem do przyjaciółki .
Weszłyśmy do pierwszej lepszej kawiarni , Vera zamówiła sok pomarańczowy . Wtedy odezwał się mój żołądek , no tak . Nic nie jadłam od wczoraj , ale bardzo chciałam iść szybko do Piotrka i zobaczyć jak się czuje , dlatego postawiłam na małą mufinkę . Którą potem nazwałam wielkim gównem czekoladowym , bo tak właśnie wyglądała.
- A teraz opowiedz mi co dzieje sie miedzy tobą a Jackiem .
-Nic , a co ma sie dziać?
- No nie udawaj Julka , ja cie nie znam od teraz, wiem że do niego cos czujesz i on do Ciebie tez .
- Ale po pierwsze on ma dziewczyne a po drugie ..
- Nie ma dziewczyny , przerwała mi Vera .
- Jak to nie ma . A Megan ?
- Zerwali ze sobą. Powiedziała z malym uśmieszkiem na twarzy.
- Ty sie jeszcze cieszysz z tego ? Dlaczego zerwali ?
- No wiesz, nie lubiłam tej Megan , widziałam jak spotyka sie z innymi facetami za plecmi Jacka ,ale nic nie mówiłam . A co do przyczyny zerwania to podobno Jack powiedział jej że nic do niej nie czuje , ze to co bylo kiedys , juz tego nie ma .
- Skąd ty to wszystko wiesz ?
- Od Piotrka , był tam i widział to . Zadzwonił do mnie.
- Ale Megan była dzisiaj w szpitalu u Jacka.
- Tak , on dzisiaj z nią zerwał .
Co za wredna suka , jak mogła potajemnie spotykać się z innymi facetami , mocno się wkurzyłam , chciało mi się płakać , ale musiałam to jakos , dlatego wymusiłam z siebie fałszywy uśmiehc , żeby Vera nic nie spostrzegła .
- Hymm , od Piotrka mówisz? Wy ze sobą gadacie albo coś? no wiesz ....bardzo sie ucieszył na twój przyjazd tutaj . Udawałam szczęśliwą , musze przyznać że czasem jestem świetną aktorką .
- Nie zaczynaj tematu Julio Quwen.
Na jej odpowiedz , lekko uniosłam swoje kąciki do góry ale tym razem szczerze , ona potrafi mi naprawde poprawić humor , tak jak Jack . No właśnie Jack !
- To idziemy do Jacka ? zapytałam szybko.
- Tak , tak chodzmy już.
- Vera ?
- Tak ?
- Ty czujesz cos do Piotrka ?
- Jaaa, Julka , przestań mi dokuczać .
Uśmiechnęłam sie tyko i zrobiłam minę oznaczającą "to jeszcze nie koniec moich doczepek ".
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Witam panią Julie , chciałbym pani tylko powiedzieć że pani chłopak...
już miałam mu przerwać i powiedziec żeby zrozumiał raz na zawsze że to nie mój chłopak , ale jednak zrezygnowałam z tego bo nie chciałam mu przerywac .
..... powinien troche odpoczywać , bedzie miał noge w gipsie , i prawdopodobnie bedzie chodzi o kulach przez 2 tygodnie , wiec prosze sie nim opiekować , niech chodzi na siłownie , to mu pomoże , wzmocni mięśnie , ważne żeby noga powróciła do poprzedniego stanu, ale te żeby jej nie przemęczał za bardzo . Zostawimy go dzisiaj na obserwacje , więc jutro wyjdzie . Miał wielkie szczęście , nie widziałem nigdy pacjenta , który na 3 dzień po wypadku samochodowym , jeszcze z taka prędkością wyszedł ze szpitala .
Co do bólu psychicznego , moze miec uraz po urazowy i wazne zeby pani byla przy nim , ale to bardzo silny chlopak, wiec mam nadzieje ze nic zlego sie nie stanie .
- Dobrze , powiedziałam uśmiechając się lekko do doktora.
- I dziękuje za wszystko .
On takze przesłał mi ciepły uśmiech i powiedział krótko : nie ma za co , naprawde , to mój obowiązek .
Miałam wchodzić do sali , lecz zobaczyłam że Jack ma gości ,więc stanęłam w drzwiach i obserwowałam całą tą sytuacje , była tam Vera , Piotrek , i cała paczka innych znajomych , ale szczególną osobą jaką tam zobaczyłam była mama Jacka , siedziała zaraz obok łózka Jacka i patrzyła na niego z wielką miłością , on uśmiechał się szeroko do niej , a ona śmiała się z śmiesznych historii , którzy opowiadali jej Piotrek i jego koledzy .
Nie stałam tam jednak długo bo zauważył mnie Jack , który szeroko sie do mnie usmiechnął słodko , wtedy wszyscy odwrócili sie w moją stronę .
- Hej ! wszyscy przywitali sie na równo do mnie z wielkimi uśmiechami.
- Hej wszystkim , powiedziałam podchodząc do Jacka
- Jak sie czujesz ? Powiedziałam z troską w oczach .
- Teraz lepiej , noga już prawie nie boli .Ale ciesze sie ze wyjde juz jutro . Powiedział łapiąc mnie za ręke i splatając nasz dłonie . Chciałam mu odpowiedziec ale jeden z naszych kumpli powiedział głośno .
- Słuchajcie może wyjdziemy gdzieś razem wszyscy jak Jack wyjdzie ze szpitala ? zaproponował .
- No w sumie możemy , ale Jack musi odpoczywać . Powiedziałam patrząc na niego .
- Wy możecie iść jutro , a ja i Julia zostaniemy w domu . Powiedział patrząc na mnie z lekkim usmiechem .
- Ja ? ale po co ? ale musimy spytać twoją mame o pozwolenie.
Powiedziam patrząc na mamę Jacka , która uwaznie nas słuchała.
- Pewnie , możesz przyjsc do nas do domu , kiedy tylko zechcesz i na ile chcesz . Powiedziała do mnie z wielkim uśmiechem wdzięczności .
- A wiec spędzisz jutro ze mną cały dzień ? Czy chcesz iść z chłopakami i Verą na miasto ?
- Oczywiście że chce go spędzić z Tobą .
Posłał mi jeden z swoich powalających usmiechów i chciał się podnieść alby mnie przytulić .
-Łołooo powoli .. powiedziałam do niego przytrzymując go na łóżku ręką .
- Doktor kazał Ci uważać , wiec ja zaraz przyniose ci kule na jutro , a ty tu zostań , musisz sie jeszcze zresztą spakować .
- Nie chce jakiś patyków , ale chodz mi pomóż sie spakowac . Powiedział śmiesznie poruszając brwiami , co doprowadziło mnie do dawki śmiechu . Ale nie tylko mnie , ale wszystkich w sali .
- No dobrze , powiedziałam śmiejąc sie.
- Wiec my spadamy już , powiedział Piotrek , podzwieść panią ? zapytał mamy Jacka.
- Jeśli to nie problem to tak powiedziała do niego z lekkkim usmiechem .
- Jack , tylko uważaj na siebie , tak jak mówił doktor i słuchaj Juli . Julio prosze opiekuj sie nim , powiedziała ostatni raz patrząc na nas.
- Pewnie , powiedzieliśmy równocześnie .
A potem znowu wybuchnęliśmy śmiechem .
- Julia ? zapytał podnosząc sie na pozycje siedzącą z łóżka i patrzac na mnie , poruszając tymi brwiami wiec wiedzialam ze ma coś dziwnego na myśli .
- Tak ? zapytałam patrząc na niego i odrywając się od pakowania jego rzeczy .
- Pomożesz mi ubrać inną koszulkę ? Powiedział to rąbiąc smutna mine i patrząc na jego noge .
- Ale przecież dwie ręce masz sprawne . Powiedziałam podchodząc do niego .
- Wiem , ale mnie .. jedna boli , no i wiesz tak bardzo boli ..
- Hymmm , no co ty , powiedziałam patrząc na niego jak udawał że nie może wytrzymać z bólu .
Zaśmiałam się lekko - no dobrze wariacie , którą chcesz koszulkę ? twoja mam Ci pare przywiozła .
- Ta różową poprosze , bedziemy wyglądac podobnie zważając na twój piękny strój w którym wyglądasz sexi, a ja będe wyglądał pedalsko .
Przez tę jego wypowiedż zarumieniłam się lekko , próbowałam ukryć to włosami , ale mi to chyba nie wyszło , bo potem powiedział .
- Widzisz , ja potrafie zawstydzic dziewczyne . Powiedział to ze zwycięskim uśmiechem .
- Dobra nie gadaj tyle tylko podnoś rece do góry ściągniemy Ci koszulke .
Podniosł ręce do góry ,troche sie wachałam bo nie chciałam dotknąć jego zabójczego torsu , ale musiałam to zrobić tak czy inaczej .
Dotknęłam jego dolnej częsci koszulki i podciągnełam do góry.
Usłyszałam przyjemnie westchnięcie , popatrzyłam na Jacka , który miał zamknięte oczy i lekki usmiech na twarzy.
Zabrałam ręce z jego klatki . Lecz on przytrzymał mi je .
- Prosze , nie zabieraj dłoni , uwielbiam twój dotyk .
Muszę przyznać że nigdy mi nie wyznawał takich rzeczy , próbował to ukrywać . Ale spodobało mi sie to .
- Ale muszę Cię spakować Jack .
Na samą swoją odpowiedz skrzywiłam się . Strasznie pragnęłam go dotknąc , ale nie mogłam .
On otworzył oczy i popatrzył prosto w moje .
- Okej .
Jakieś 10 minut poźniej skończyłam jego pakowanie , czułam na sobie jego wzrok ,odwróciłam się w jego stronę
Nie był jakiś szczęśliwy , odrazu odrócił wzrok w okno .
-Jack ? Mam pytanie .
- Hym? Nadal patrzył w okno . - Dlaczego nie jesteś z Megan ?
Po usłyszaniu mojego pytania odrazu odwrócił wzrok na mnie .
- Bo mnie zdradzała.
- Rozumiem . Smutek minie . Powiedziałam cicho .
- Myślałem że ta miłość będzie wieczna , ale teraz żałuje , tak bardzo się pomyliłem . Zmieniłem się na gorsze przez nią , szukałem jej , cierpiałem , a gdy ją znalazłem , byłem szczęśliwy , potem nie było tak kolorowo , nie tylko ja się zmieniłem , on też , nie moge powiedzieć czy na gorsze , ale to nie ta sama dziewczyna co kiedyś . i dzisiaj z nią zerwałem , nie przejęła się tym nawet, gdy zapytałem dlaczego mnie zdradzała , powiedziała że byłem nudny .Jestem tylko tak cholernie zły na siebie że zmarnowałem swój czas i swoje życie na tak okropną osobę , a zabrakło mi go dla tych którzy mnie wspierali i dbali o mnie .
Westchnął głośno .
-Jack .. ja nie wiem co Ci powiedzieć ..
-Nic nie musisz mówić Julka .
Spuściłam głowe i oglądałam podłoge .
-No chodź tu , to mi pomaga i nie lubie kiedy jesteś smutna .
-Ja też nie lubie kiedy ty jesteś smutny Jack .
Podeszłam do niego i usiadłam , uważając na złamaną nogę .
Patrzyliśmy sobie w oczy może przez pięć minut i naprawde nie wiem kiedy to się stało .
Dotknął mojego policzka swoimi dużymi dłońmi i musnął lekko moje wargi . Ale najgorsze było to że , PODOBAŁO MI SIĘ TO I CHCIAŁAM WIĘCEJ !
----------------------------------------------------------------------------------------------------
PAMIĘTAJCIE O KOMENTARZACH , ALBO O PRZYNAJMNIEJ TAKIM ZNAKU" :) "W KOMENTARZACH ;d I po raz drugi podaję ASKA - http://ask.fm/Kosmicznamilosc NIKOLA <33
środa, 16 kwietnia 2014
Rozdział 17. Rozwijająca się kariera .
PRZECZYTAJ NOTATKĘ POD ROZDZIAŁEM :)
Uwaga , treść zawiera obrażające słowa , czytasz na swoją odpowiedzialność . (musiałam to napisać)
W ostatnim rozdziale :
Ale nasz śmiech przerwał krzyk .
Coś się stało , coś okropnego . Odróciliśmy się wszyscy . I to co zobaczyliśmy nas przerosło . Julka zaczęla płakać i panikować . Ogarnęło mnie przerażenie .
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Jakaś dziewczyna już prawie spadała z tej wieży , trzymała się jedynie rękami barierki .
-Ratujcie ją ! - wydarła się Julka . Wszyscy podbiegli do niej i zaczęli jej podawać ręke ale ona nie chciała ich słuchać , cały czas mówiła żeby ją puścili , że ona chce umrzeć .
Ja z Julką podbiegliśmy do niej , i delikatnie powiedziałem .
- Słuchaj mnie uważnie , przed tobą całe życie , nie marnuj go dziewczyno , daj nam tobie pomóc .
- Idź sobie , mam dośc tych wszystkich ludzi .
- Prosze Cię nie rób tego , powiedziała Julka , podając jej ręke.
Na dole stala juz policja , pogotowie , i tłum ludzi patrzących się na nas i tą dziewczyne .
Dziewczyna podała Juli jedną ręke , a ta pociągła ją do siebie , jednak ta poślizgła się i wylądowała razem z dziewczyną na krawęrzy .
Tak się przestraszyłem.
- Julka ! Wydarłem się z całych sił .
Wszyscy podbiegli do niej i zaczęli z calych sił je wyciągać .
Dziewczyna została uratowana , ale Julka była na krawędzi . Nie mogli jej wyciągnąć .
Moje ciśnienie było ogromne . Patrzyłem na nią i modliłem się żeby wyszła z tego cała .
Widziałem jej przerażenie w oczach . Podałem jej ręke i z całych swoich sił ciągnąłem ją do góry . Jej ręce już nie wytrzymały ... zślizgały się ... krzyczałem tylko ..
- Julka dasz rade , prosze nie puszczaj mnie .
Ona mocno próbowała , jej dłoń zślizgała się coraz niżej .
Gdy zobaczyłem jej strach w oczach i szept " pomóż" , pociągnąłem ją mocno a potem była już bezpieczna .
- Nie mogę w to uwierzyć , Julka ty żyjesz , Julka .. podbiegł do niej Piotrek i zaczął tulić z całych sił ..
Ona wypuściła powietrze ze swoich płuc i powiedziała .
- Tak , dzięki Jackowi .
Popatrzyła na mnie i lekko się uśmiechnęła .
Ja także odwzajemniłem uśmiech . To był chyba najwspanialszy dzień w moim życiu Julka przeżyła .
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
** 1 godzinę później **
*Myślami Julki * *Myślami Jacka*
Nie wiem co mam teraz zrobić , przecież on uratował Dlaczego ja wogóle nie zadzwonię po Julkę i
mi życie , ocalił mnie , jest moim najlepszym jej tego nie powiem ? Ten gnojek .. jak on
przyjacielem , ale zastanawia mnie jedno , jej mógł to zrobić ? Ale może to jego koleżanka ?
słowa Piotrka , powiedział że się nie dogadują Co ja gadam? Mam to w dupie. Pewnie to jego
dobrze , Megan i Jack , ale co mnie to obchodzi ? koleżanka a ja się wpieprzam do jej życia.
Julka , nie myśl o tym , to nie twoja sprawa ! Dlaczego on mnie wogóle tak obchodzi ?
No tak , ale dzisiaj wkurzył mnie Simon , poszedł Przecież mam Megan , tą kochaną osobę .
i zostawił mnie samą , może ma to spotkanie , Ale mimo tego , nie mogę przestać myśleć
z kumplami ale do mnie nawet nie zadzwonił . o Julii , ona ma taki wspaniały uśmiech ,
DLACZEGO ? może mu się coś stało , może ktoś mu oczy , takie szczere , zawsze mi pomoże , jest
coś zrobił, a ja jak głupia tu siedzę i oglądam zdjęcia taka śliczna , zabawna , a kiedy jest przy
z dzisiejszego wypadu na miasto . mnie to mam dreszcze , a kiedy dotyka mnie
Powinnam jechać do tego kumpla ..jadę . czuje takiecoś czego nigdy nie czuje przy innej
dziewczynie . Nawet przy Megan . Japieprze , co ja gadam ? Lepiej się zamknę i wyjde stąd .
I nie będe stał tu i bezczynnie patrzył na to.
Cholera , akurat teraz.
Boże , co ja widzę , mi się to śni ? Jeśli chcesz możesz to włączyć ( piosenka) :)
Dlaczego oni się całują?
Nie mogłam na to patrzeć , podeszłam tam .
- Simon ?
- Julka ? Co ty tutaj robisz? Słuchaj ja Ci to moge wytłumaczyć . To nie jest jak myślisz.
- Jak mogłeś Simon , jak mogłeś ?
Nie mogłam tego wytrzymać , przecież on mnie zdradził . Krzyczałam na niego z calych sił, patrzylam mu prosto w jego kłamliwe oczy. Z nich polała się łza.
Wtedy dostrzegłam Jacka , stał tam i patrzył na mnie . Widział to wszystko , patrzył na mnie ze smutkiem ,współczuciem ale nienawiścią , nie do mnie , ale do Simona. Podszedł do niego i zaczął krzyczeć ,
- Co ty sobie kur*wa gnoju wyobrażasz , co ty myślisz że możesz ją krzywdzić ? Japier*dole , dlaczego ją tak krzywdisz .Jesteś poje*bany , kur*wa . Był taki wciekły , nigdy taki nie był .
Przybliżył się do niego i walną go w buzie z całej siły , Simon był tak przestraszony , laska z którą sie całował tez gdzieś uciekła . Polała się krew .
Nie mogłam na to patrzeć . Rozpłakałam sie.
Z całych sił wybiegłam baru , biegłam jak najszybciej mogłam , biegłam . Uciekałam przed tym wszystkim .
Jak on mógł ? Dlaczego? Za sobą słyszałam swoje imie . Ktoś mnie wołał , ale miałam to w dupie .
Przybiegłam do domu . Zamknęłam drzwi . Płakałam .
- Julka to ja . Otwórz , prosze.
- Nie chce z nikim rozmawiać , powiedziałam to ledwo przez płacz.
- Julka , prosze .
- Jack , idź sobie ! wydarłam sie z całych sił .
- Nie Julka , prosze , prosze Cię , mała otwórz drzwi , pomoge Ci , ej.. Julcia , prosze .
Mówił to tak słodko .
Powoli przekręciłam zamek w drzwiach .
Wszedł do środka , zobaczył mnie . Całą zapłakaną .
Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił . Potrzebowałam tego .
Szepnął delikatnie do ucha : Kochanie , nie płacz prosze , ja wiem że to boli , ale jesteśmy teraz razem i pomożemy sobie nawzajem . Słyszysz Julcia ?
Na znak potwierdzenia popatrzyłam mu w oczy i pocałowałam go w czoło .
On wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju . Położył na łóżku , już miał wychodzić kiedy złapałam go za ręke i szepnęłam : zostań .
Nie wiem dlaczego to zrobiłam , ale potrzebowałam jego w tamtej chwili .
On przybliżył się do mnie , ale zaraz oddalił . Zdziwiło mnie to , odwrócił się tylem , ściągnął koszulke .
Zauważył chyba że mnie to zdziwiło , bo powiedział :
Spokojnie , tu jest gorąco , dlatego ściągam .
Uśmiechnęłam się lekko do niego a ten położył się obok .
Wtuliłam się do niego , zapominając o całym ,świecie . Szepnęłam mu tylko na ucho : " przepraszam , ty masz Megan , nie powinnam wogóle Cię wpuszczać "
On wstał i popatrzył mi w oczy , wiem ale ja chce zostac . Patrzyliśmy przez dłuższą chwile sobie w oczy .
Aż powiedziałam : Dobranoc Jack
- Dobranoc Julia . położył się na łóżku , klepiąc na znak że mam się położyć obok niego .
To było wspaniałe uczucie , dotykać go . Wkońcu zasnęłam , czując się bezpiecznie .Nie miałam pojęcia dlaczego tak go potrzebuje .
--------------Następny dzień------------------8.00.-------------
---- Myślami i oczami Julki -------
Stoję pośród fal , czuje lekki wiatr który sprawia że moje włosy lekko powiewają . Słońce świeci niezmiernie . Pada mi na twarz , przez co słabo widzę . Idę głębiej , coraz dalej od brzegu . Czuje jak woda się wznosi . Jest do moich ud . Blask słońca , jest coraz silniejszy , nie wytrzymuje już , nie moge . Co robię ? Mdleje . Ale tym razem moge otworzyć oczy , nie czuje już tego blasku , dlaczego? Otwieram oczy . No tak .
Bo zwyczajnie jestem pod wodą . Zaraz co ?
Nie mogę oddychać , ten ból , brak powietrza , dusze się . Bronie się , chce wypłynąć , ale nie moge .
Nagle coś się dzieje , czuje ciepło , bezpieczeństwo . Dlaczego ? Otwieram oczy , a przede mną jest Jack .
Przybliża się do mnie , dotyka moich ust i wdmuchuje swoje powietrze z organizmu do mojego .
Jak teraz się czuje ?
Jak jeden organizm , jedno ciało , jedność .
Chwyta mnie za uda i płynie ku górze . Ku światu .
Wydostajemy się.
Otwieram oczy .
- Cześć mała . Widze ten uśmiech .
- Hej. Ja tez uśmiechnęłam sie szeroko .
- Miałaś jakiś sen ? Zapytał zaciekawiony , ale nadal z uśmiechem na twarzy .
- Chyba powinieneś wiedzieć .
Długo się tak na mnie gapisz?
- Czyli miałaś , troszeczkę .Wiesz jesteś tak słodka i niewinna kiedy śpisz , uwielbiam się na Ciebie patrzeć .
Powiedział to patrząc na mnie , z zaciekawieniem ,wyglądał jak dziecko które odkrywa codziennie świat i poznaje go . Wziął moją rękę i złączył je . Dopełniały się .
Trzymał ją i szczególnie przyglądał sie moim dłoniom , patrząc na każde zadrapanie.
Nie wiedziałam co on robi , zrobiłam minę dziwienia . On popatrzył na mnie i zaczął się śmiać .
Ja lekko się uśmiechnęłam .
- No co ? Zapytałam go czekając na odpowiedź . Lecz dostałam ją w innym sposobie . Przybliżył się do mnie i mocno mnie przytulił .
Ze śmiechem krzyknęłam ,
- Jack ! ty mnie udusisz . On dalej to robił i w dodatku śmiał się bardziej .
- Jack , prosze ! , tak bardzo . Bardzo . Ja się tu udusze . Jęknęłam .
- Nie udusisz , nie pozwoliłbym na to . To powiedział z powagą , puścił mnie i przeciągnął mój podbródek tak abym patrzyła mu w oczy .
- Słyszysz Julia ?
- Tak slysze Jack .
Przypomniało mi się wczorajsze zdarzenie z Simonem , w oczach pojawiły mi się łzy , ale starałam się tylko żeby Jack się nie zorientował .
-A więc teraz ja musze się zbierać . Mam sesje zdjęciową . Czy jak to się tam nazywa . Powiedziałam aby ukryć mój smutek .
- O , ja mam jutro , a gdzie ją masz ?
- Tego nie wiem , na pewno na jakimś zadupiu .
- To za szybko się dzieje . Niedawno spiewaliśmy charytatywnie , a teraz mam swoje sesje zdjęciowe .Kurwa , ale ten czas szybko leci . A ja mam nadzieje że moge pójśc z Tobą na tą sesyje .
- Nie możesz . Japierdole.
-Co ?
- Sesja jest o 10.00 a już 8.30 .
- To leć szybko , zdążysz , ja lece się ogarnąc do domu i wracam z powrotem do Ciebie młoda .
Zeskoczyłam szybko z łózka aby otworzyc szafe , jednak to był błąd . Wszystkie ubrania padły na mnie .
Jack jak zwykle zaczął się śmiać ,ja przewróciłam oczami patrząc na jego szczerzącą się mordke .
- Powodzenia. Powiedział ciągle ze śmiechem , wychodząc z pokoju .
Zdecydowałam się na ten zestaw :
Nie chciałam wyglądać jakoś ładnie , bo i tak musiałabym sie przebierac do sesji .
Użyłam jeszcze moich perfum , aby dodać mi słodkiego smaku i ruszyłam w strone miejsca , gdzie miałam się spotkać z moim menagerem .
- Julka , czekaj ! Usłyszałam krzyki dochodzące za moich pleców , odwróciłam się i zobaczyłam Jacka nadjeżdżającego w moją stronę na deskorolce .
Wyglądał on zabójczo , koszulkę którą miał na sobie , odkrywała mu jego umięśnione ciało .
Gdy dojechał poczułam jego zapach perfum , które przyciągałyby każdą dziewczynę , ale nie mnie oczywiście . - No chodź już , nie mogę się spóznić .
- Ale ty szybko chodzisz , już ide , ide mała .
------------------------------------- 1 godz później ----------------------
- Proszę pana , ja nie wiem czy potrafię , przecież ja nie jestem jakąs modelką , to poczatek tej całej "kariety " a ja w samej bieliźnie na plaży sesje zdjęciową bede miec .
- Julka , nie przeżywaj , bedzie fajnie , bede mógł na co patrzeć . Powiedział Jack z dziwnym uśmieszkiem .
- Julio , nie przejumj się tak , słuchaj twojego przyjaciela , idz się rozbierz , widzimy sie za 5 min .
-------------------------------------- 5 min pozniej ----------------------------
----oczami Juli ---------------------
Julka , w prawo , świetnie , jeszcze pare ujęc i zmieniasz strój . świetnie .
Czułam się tak dziwnie , wszyscy na mnie patrzyli , fotograf tylko powtarzał jak to mi swietnie idzie , a Jack przyglądał sie mi , przegryzając swoje usta .
Ale musze przyznać że świetnie sie bawiłam , bo Jack porusza śmiesznie swoimi brwiami co przyprawiało mnie o straszny śmiech .
Nie mógł się chyba chłopak napatrzeć . Koniec sesji . Jeśli moge wogóle nazwać to sesją . Bawiłam się na niej świetnie. Ale mój menager Max , powiedział że na nastepnej będe musiała się zachowywać bardziej poważnie , bo będzie ona na pierwsze stronie gazety .
- Jack no chodź już , za nie długo mamy koncert w telewizji .
- Już ide , czekaj .
- Okej , pośpiesz się . Puściłam mu oczko na znak że się zgadzam .
On także chciał to zrobić , ale bardziej zrobił z siebie kretyna .
Ja odrazu zaczęłam się śmiać , że wszystkie jego fanki którym dawał autografy popatrzyły na mnie . Śmiałam się na środku ulicy , a ludzi przechodzący obok mimowolnie się uśmiechali na mój widok .
- Jack no chodź już , za nie długo mamy koncert w telewizji .
- Już ide , czekaj .
- Okej , pośpiesz się . Puściłam mu oczko na znak że się zgadzam .
On także chciał to zrobić , ale bardziej zrobił z siebie kretyna .
Ja odrazu zaczęłam się śmiać , że wszystkie jego fanki którym dawał autografy popatrzyły na mnie . Śmiałam się na środku ulicy , a ludzi przechodzący obok mimowolnie się uśmiechali na mój widok .
Jacka bardzo rozbawił mój śmiech dlatego wszyscy zaczęli się śmiać , ja z miny Jacka , Jack z mojego śmiechu i wszyscy ludzie .
- Weź się już tak nie śmiej tylko chodź , bo jak ty nie przestaniesz się śmiać to ja też nie przestane . Wiesz Julka zauważyłem że kiedy ty się śmiejesz , to ja też , ciekawe dlaczego . Zrobił minę zamyślonego i popatrzył na mnie .
- Bo jesteś głupi . Powiedziałam szybko , uderzając go w ramię , uciekając. On był najwyraźniej zaskoczony , bo patrzył na mnie nie wiedząc co się dzieje , dopiero później pobiegł za mną.
- Jula ....gdzie jesteś , nie uciekniesz mi , i tak cię złapie . Schowałam się za dużym drzewem , za którym widac było piękny widok na morze . Postanowiłam , że dam sobie spokój z tą całą zabawą , usiadłam i oparłam sie o drzewo .
- Bo jesteś głupi . Powiedziałam szybko , uderzając go w ramię , uciekając. On był najwyraźniej zaskoczony , bo patrzył na mnie nie wiedząc co się dzieje , dopiero później pobiegł za mną.
- Jula ....gdzie jesteś , nie uciekniesz mi , i tak cię złapie . Schowałam się za dużym drzewem , za którym widac było piękny widok na morze . Postanowiłam , że dam sobie spokój z tą całą zabawą , usiadłam i oparłam sie o drzewo .
*Myślami Jacka **
Chodziłem tak po ulicy , z uśmiechem na twarzy wołając Julkę . Wkońcu zauważyłem ją , za drzewem , widocznie była bardzo zamyślona . Postanowiłem tam podejść i domyśliłem się czemu ona sie tak przygląda , ten widok był piękny .
Chodziłem tak po ulicy , z uśmiechem na twarzy wołając Julkę . Wkońcu zauważyłem ją , za drzewem , widocznie była bardzo zamyślona . Postanowiłem tam podejść i domyśliłem się czemu ona sie tak przygląda , ten widok był piękny .
- Ładnie tu . Powiedziałem cicho dalej patrząc na morze , ona wtedy dopiero spostrzegła się że jestem kolo niej .
- Jak długo tu stoisz?
- Na tyle długo żeby zauważyć że coś jest nie tak . Co jest Julka ?
- Nie, nic nie jest , wszystko dobrze .
- Nie okłamuj mnie .
- Skąd wiesz że jestem smutna ?
- Bo jestem twoim przyjacielem a przyjaciele to zauważają .
Powiedziałem to , przykrywając moja koszulą , jej ciało , bo pod wpływem zimną przybywającego od oceanu , na jej ciele pojawiła się gęsia skórka .
- Jak długo tu stoisz?
- Na tyle długo żeby zauważyć że coś jest nie tak . Co jest Julka ?
- Nie, nic nie jest , wszystko dobrze .
- Nie okłamuj mnie .
- Skąd wiesz że jestem smutna ?
- Bo jestem twoim przyjacielem a przyjaciele to zauważają .
Powiedziałem to , przykrywając moja koszulą , jej ciało , bo pod wpływem zimną przybywającego od oceanu , na jej ciele pojawiła się gęsia skórka .
- No a teraz opowiadaj co jest .
- Chodzi o Simona . Bo mimo że on
- Julka ! Przestań! Krzyknąłem .
- Co mam przestać ? Zapytała , ale też z podniesionym głosem .
- Przestań powtarzać ciągle mimo .
On Cię skrzywdził , zdradził a ty dalej powtarzasz to swoje mimo . Skończ z nim , przestań o nim myśleć .
Ona oddaliła się ode mnie , dalej pacząc na te piękne widoki .
- Przepraszam nie powinienem krzyczeć .
Popatrzyłem na nią , ale ona się nie odzywała.
- No powiedz coś .
- Jack , ale co mam Ci powiedzieć ? Masz racje , nie moge ciągle powtarzać mimo , muszę o nim zapomnieć .
- No widzisz .. w tym się z Toba zgadzam , a teraz chodz na ten program , bo znowu będziemy spóźnieni .
- Dziękuje , to idziemy . '
Przez całą drogę śmialiśmy się z byle czego , opowiadaliśmy sobie o wszystkim . Z nią nie da się nie śmiać .
- Chodzi o Simona . Bo mimo że on
- Julka ! Przestań! Krzyknąłem .
- Co mam przestać ? Zapytała , ale też z podniesionym głosem .
- Przestań powtarzać ciągle mimo .
On Cię skrzywdził , zdradził a ty dalej powtarzasz to swoje mimo . Skończ z nim , przestań o nim myśleć .
Ona oddaliła się ode mnie , dalej pacząc na te piękne widoki .
- Przepraszam nie powinienem krzyczeć .
Popatrzyłem na nią , ale ona się nie odzywała.
- No powiedz coś .
- Jack , ale co mam Ci powiedzieć ? Masz racje , nie moge ciągle powtarzać mimo , muszę o nim zapomnieć .
- No widzisz .. w tym się z Toba zgadzam , a teraz chodz na ten program , bo znowu będziemy spóźnieni .
- Dziękuje , to idziemy . '
Przez całą drogę śmialiśmy się z byle czego , opowiadaliśmy sobie o wszystkim . Z nią nie da się nie śmiać .
- Jack wiesz co ? Musze Ci cos powiedzieć .
- Mów śmiało .
- Bo ....piiii
Z mojej kieszeni wydobył sie dźwięk telefonu . Ktos dzwoni .
- Halo ? .. już lece kochanie , teraz ? ale , no dobrze kotku , zaraz będe ......
- Słuchaj Julia , musze lecieć .
- Ale Jack to jest bardzo ważne , a zreszta program .
- Dla mnie najwazniejsza jest Megan . Zdąże , zaczyna się on dopiero za pół godziny .
- Rozumiem , narazie .
- Narazie .
Szybko pobiegłem w stronę domu Megan.
Ale zaraz ? Co to za światło ?
to od samochodu , który zbliżał się w moim kierunku .
- Jack !!!
---------------------------------------------------------------------------------------------
PRZECZYTAJ :)
Hejj !! A więc mam dla Was taki długi mam nadzieje że fajny rozdział . :))
Dziękuje za wszystko ! <3
Pisze te rozdziały dla siebie bo wiem że nikt tu nie zagląda ale chce tego bloga zakończyć . Więc rozdziały nadal będą . Z góry przepraszam za wszystkie błędy , licze na komentarze .
Proszę Was , one są MEGA WAŻNE . Jeśli ktoś , tu wejdzie i przeczyta to prosze o komentarz .
Jak będzie ich 5 , to dodam nastepny rozdział . :)
5 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
Wiec do dzieła !! <3
Nikola <3
- Mów śmiało .
- Bo ....piiii
Z mojej kieszeni wydobył sie dźwięk telefonu . Ktos dzwoni .
- Halo ? .. już lece kochanie , teraz ? ale , no dobrze kotku , zaraz będe ......
- Słuchaj Julia , musze lecieć .
- Ale Jack to jest bardzo ważne , a zreszta program .
- Dla mnie najwazniejsza jest Megan . Zdąże , zaczyna się on dopiero za pół godziny .
- Rozumiem , narazie .
- Narazie .
Szybko pobiegłem w stronę domu Megan.
Ale zaraz ? Co to za światło ?
to od samochodu , który zbliżał się w moim kierunku .
- Jack !!!
---------------------------------------------------------------------------------------------
PRZECZYTAJ :)
Hejj !! A więc mam dla Was taki długi mam nadzieje że fajny rozdział . :))
Dziękuje za wszystko ! <3
Pisze te rozdziały dla siebie bo wiem że nikt tu nie zagląda ale chce tego bloga zakończyć . Więc rozdziały nadal będą . Z góry przepraszam za wszystkie błędy , licze na komentarze .
Proszę Was , one są MEGA WAŻNE . Jeśli ktoś , tu wejdzie i przeczyta to prosze o komentarz .
Jak będzie ich 5 , to dodam nastepny rozdział . :)
5 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
Wiec do dzieła !! <3
Nikola <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)