Kosmiczna miłość

Kosmiczna miłość
Nikola ♥

wtorek, 2 czerwca 2015

TO KONIEC

Cześć kochani :) Chciałbym Wam podziękować za wszytko , za miłe chwile spędzone pisząc to opowiadanie i czytając Wasze komentarze:) DZIĘKUJE <3 Mam dla Was przykrą wiadomość. TO KONIEC TEGO OPOWIADANIA. Straciłam wene i zresztą mam trochę problemów w swoim życiu, mam nadzieje że mnie nie zabijecie :( PRZEPRASZAM WAS ZA TO, NAPRAWDE :( Próbowałam pisać, obiecałam a nic z tego nie wyszło, ale na prawdę się starałam :( DZIĘKUJE PRZEDE WSZYSTKIM : ~~Juli~~ (Julixx.) ~Paula~ (Śliczna Paulinka) ~Kate~ (anonimowy) DZIĘKUJE DZIEWCZYNY ZA WSZYSTKO <3 JESTEŚCIE KOCHANE,UROCZE,MIŁE OJ DUŻO BY PISAĆ :) TO WY NAJBARDZIEJ DODAWAŁYŚCIE MI WENY <3 PRZEPRASZAM WAS :( SZCZEGÓLNIE CIEBIE PAULA :( NA POCIESZENIE MAM NOWE OPOWIADANIE/ KSIAŻKĘ NA STRONIE WATTPAD PT " KUSICIEL " WPADAJCIE KOCHANE I PAPA <3 http://www.wattpad.com/story/29303559-kusiciel ( STRONA MOJEGO NOWEGO OPOWIADANIA )

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 18 . Dialogi zakochanych .

Cześć kochani ! 
Mam dla Was nowy rozdział ;) Dzisiaj będą to bardziej dialogi i uczucia , a szczególiki  zostaną przesunięte na drugi plan :)  
Mam nadzieje że będzie chociaż troche ciekawy, bo pisałam go 7 godzin z przerwami , uhh , było cięzko , ale  będe pisać częściej bo WAKACJE ! <3 Ahh, nie mogłam się ich doczekać , ale szczerze mówiąc ich wogóle nie czuje ;(
 I najważniejsze - KOMENTARZE :) 
I chcę Was także poinformować , że mam aska na potrzeby Kosmicznej Miłości . Możecie zadawać na nim pytania , jeśli oczywiście je macie - http://ask.fm/Kosmicznamilosc . 
Prosze , jeśli ktoś przeczyta niech da jakiś znak , nie musi się rozpisywać ale wystarczy mi usmiechnięta buźka " :) " , to naprawde ważne , one mnie motywują do dalszej twórczości :) A teraz nie zamęczam Was dłużej .                                                        Miłego czytania :) 
Ps. Czytacie na własną odpowiedzialność , użyte są tu wulgaryzmy. 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Usłyszałam głośny pisk zatrzymywanych się kół samochodu ,spowodowanych dużą prędkością.
Biegłam najszybciej jak mogłam. Ale kiedy go zobaczyłam ,  zamarłam .Miałam wrażenie jakby krew zatrzymała się w całym moim ciele , a moje serce stanęło , bez serca nie da się żyć, prawda? więc można śmiało powiedzieć że umarłam. Tak . Tak bym to nazwała . 
Zobaczyłam go .Był w stanie nie do opisania . Nie ruszał się , a jakiś chłopak wyszedł z auta , jego pierwsza reakcja nazwałabym szokiem. 
-Jack , do cholery , co cie boli ?! krzyczałam , podchodząc bliżej i przybliżając się do niego , aby zaobserwować nawet najmniejszą kreskę na jego ciele . 
 - Karetka , szybko ! Tyle potrafiłam wydusić z siebie do chłopaka który najwyraźniej nie wierzył co właściwie się stało .
- Już , ta..tak, dz..dzwonie , jąkał się dalej przyglądając Jackowi , wyciągnął szybko z kieszeni telefon i zadzwonił na pogotowie. Widziałam jak nie może wydusić z siebie żadnego słowa , a ja nie mogłam siedzieć i nic nie robić wiedząc że każda minuta jego życia zależy od tego w jakim czasie przyjedzie karetka . 
On musiał żyć , musiał , po prostu musiał .  Podbiegłam do tego idioty i wyrwałam mu telefon z ręki . 
- Ulica Kamińskiego 34 , koło centrum , został potrącony mój przyjaciel , przyjedzcie jak najszybciej , proszę Was , on musi żyć do cholery ! Nawet nie miałam zamiaru słuchać co mi na to odpowiedzą , rozłączyłam się i podbiegłam do Jacka. 
Chłopak stał przy nim , pociągnął go za ramiona w górę  , aby podnieść Jacka .
- Co ty kur*wa  robisz ?! Podeszłam do chłopaka i rzuciłam się na niego z pięściami , tak że spadł do tyłu na asfalt . 
- Ja chciałem go tylko podnieść i sprawdzić gdzie jest uszkodzony . Powiedział z trudem ten ku*tas . 
- Przecież on może mieć uszkodzony kręgosłup ! Przestałam bić tego ch*uja i podeszłam do Jacka. 
- Jack ! słyszysz mnie ? powiedz że mnie słyszysz .Nie zostawiaj mnie . Mówiłam teraz ciszej , płacząc histerycznie .


- Kochanie , mówiłam do niego słodko , jakbym była jakaś głupia i myślała że to pomoże aby uniósł swoje powieki i abym zobaczyła jego cudowne krystaliczne  oczy  .Podniosłam jego głowę z zimnego asfaltu i mocno przytuliłam do swojego ramienia , potem spostrzegłam że mogę mu coś uszkodzić , dlatego rozluźniłam uścisk . 
- Będą za chwile ?  odezwał się chłopak . Odwróciłam się w stronę chłopaka , skupiając na nim cały mój wzrok , przepełniony nienawiścią , pogardą , złością i bólem. 
- No tak kur*wa !! Potrąciłeś go poje*bańcu !! A nic nie robisz , nawet nie umiesz wykręcić numeru na pogotowie i powiedzieć co się stało! To twoja wina !! Darłam się rzucając się na niego .Momentalnie wszyscy zgromadzili się dookoła analizując co właśnie się dzieje . Zauważyłam fotoraperów , którzy robili nam zdjęcia . Na pewno będą one na głównej stronie gazet . 
Jacyś inni faceci odciągali mnie od tego dupka . Jeszcze trochę  i on też by wylądował w szpitalu, ale i tak miałabym to w dupie .
Moją uwagę teraz zwrócił dźwięk nadjeżdżającej karetki . Wyszli z niej męszczyźni w strojach pomocniczych .
-Proszę się przesunąć , uwaga , wszyscy się przesuńcie , pani także. Mówili dość spokojnie , co mnie strasznie irytowało . Jak można być spokojnym jak Jack leży potrącony na ziemi ? 
Powiedział do mnie , lecz ja zamiast się osunąć to przysunęłam się bliżej Jacka.
- Ja muszę z nim być , naprawdę , bardziej to krzyknęłam niż powiedziałam . 
- Niech pani się odsunie , pojedzie pani do szpitala , jeśli pani chce , ale osobno. 
- Jack , wszystko będzie dobrze , słyszysz? Ja wiem że to słyszysz . Powiedziałam to  całując go lekko w usta , lecz potem zostałam odepchnięta od niego 
Kocham Cie Jack . Powiedziałam po raz ostatni , puszczając całkowicie jego rękę .
-----------------------------------------------------------------------------------------
- Halo ? Piotrek ? Wydusiłam z trudem.
- Tak , co sie stało ? 
- Jack miał wypadek , prosze przyjedź szybko na ulice Kamińskiego 34 , pod budynek gdzie miałam sesje , , koło centrum , musimy jechać do szpitala .
- Co ? Jaki wypadek?
- Nie zadawaj żadnych pytań, jedź szybko !
- Będę za góra 5 minut .
Potem usłyszałam jedynie dźwięk zakończający połączenie . 
Usiadłam na zimnym asfalcie , musiałam wyglądać okropnie , rozmazany makijaż , brudne ubranie , lecz nie za bardzo mnie to obchodziło . Ważne było w tym czasie życie Jacka . Karetka już pojechała do szpitala , a ludzie powoli się rozchodzili . Nie mogłam zauważyć tego chu*ja , chciałam żeby teraz dostał za swoje , jak nikt nie widzi , ale zniknął mi z oczu . 
- Julka , wstawaj , nie siedź na ziemi . Uniosłam swoje powieki które były zamknięte , patrząc na osobę  przede mną , obraz był rozmazany ale po czasie nabierał ostrości . Jego ręce oplotły mnie , patrzyłam jak podnoszą mnie do góry. Niósł mnie na rękach do swojego samochodu . 
Nie odzywał się całą drogę , widocznie widział w jakim jestem stanie . Dojechaliśmy do szpitala . Z całych swoich sił , których mi pozostało wbiegłam do szpitala. 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Pani jest rodziną Piotra Salvator ?
- Jestem jego przyjaciółką, ale to prawie jak mój brat , proszę mi mówić co z nim . Powiedziałam chwytając mocno ramię doktora  . 
- Spokojnie . Popatrzył na mnie z współczuciem . 
Nie widziałam że nawet chwyciłam go za ramię , dopiero wtedy zrozumiałam jak głupio się zachowałam .
- Przepraszam , skierowałam oczy w moje buty , które wtedy były moim celem zainteresowania . 
- Nie szkodzi .  A wiec złamał jedną nogę  , miał lekki udar mózgu ,  a po za tym jest dobrze . Ale musi mieć zrobione kilka badań , które wskażą czy stało się coś w ciele zewnętrznym .
- Rozumiem , mogę go zobaczyć ?
- Na razie jest w śpiączce , wybudzi się dopiero jutro , niech pani idzie do domu , zadzwonimy gdy się coś stanie .
- Nie , zostaje .
- Ale sądząc po pani wyglądzie , nie powinna pani siedzieć tu całą noc . 
- Nie , czuje się dobrze . 
- Julka , powinnaś jechać do domu . 
Odwróciłam się do tyłu słysząc te słowa , to był Piotrek . 
Patrzył na mnie opiekuńczo . 
- Nie , mówię ,że zostaje , kolejny raz nie będę tego powtarzać . 
- Dobrze , jak pani chce . 
Powiedział doktor wiedząc,  że nic już nie wskóra. 
Na swojej twarzy znowu poczułam strumyk łez , ale już wtedy nie dbałam o to czy ktoś się patrzy , ludzie tu ciągli płakali po stracie kogoś bliskiego .

--------------------------------------- dzień później ----------------------------------------------
- Julka , chodź do domu , czekałaś tu całą noc ,  przebierzesz się , zjesz coś i przyjdziesz , wogóle nie spałaś.
- Nie , chce być z nim .
- No proszę Cie , musisz coś zjeść .
- Nic nie muszę . 
- Jestem twoim bratem , dlatego proszę , posłuchaj mnie . 
- Ju..Julka ?
- Jezu , Jack ? Ty sie już obudziłeś ! Podbiegłam do niego i przytuliłam go lekko zważając w jakim był  stanie.  Łzy same zaczęły cieknąć .
- Julka gdzie ja jestem ? Co się stało ? zapytał mnie , spokojnym i zszokowanym głosem . Słowa wymawiał powoli ,dokładnie , ale z bólem .
Spojrzałam zaniepokojona na Piotrka który także  był  w sali . Przełknęłam pierwsze śline zanim zaczęłam mówić . 
- Jesteś w szpitalu , miałeś wypadek , ale jest już dobrze , leż spokojnie , nie martw się niczym , odpoczywaj . Łzy już z trudem powstrzymywałam .
- Ja nadal nie mogę uwieżyć ,  że jesteś tutaj , tak sie ciesze ze mnie nie zostawiłeś . Mówiłam dalej , głaszcząc delikatnie jego ręke , na której był ślad po wypadku . Próbował sobie wszystko poukładać do jednej całości , widziałam to . 
- Oooo , widze że pan sie już obudził , jak sie pan czuje ?coś boli? Momentalnie popatrzyłam na postać w białym szlafroku , idącą w naszą stronę .
- Noga mnie strasznie boli i głowa , powiedział to przymykając powieki z bólu .
- Tak , wiem , bedzie dalej boleć , damy panu leki przeciwbólowe.
- Nie chce tych cholerstw ,  wytrzymam .
- Ja wiem że pan jest silny , ale tak czy inaczej bedziemy musieli dać panu te lekarstwa niestety . Powiedział spokojnie , patrząc na urządzenie podpięte do Jacka .
- Mial pan wiele szczęścia , niech pan podziękuje swojej dziewczynie za to że pana uratowała, jeszcze troche czasu by wystarczyło , a karetka przyjechałaby za późno .
- My nie jesteśmy ra...nie dokończyłam bo doktor wyszedł z sali.
- Popatrzyłam na Jacka , który od dłuższej chwili mi sie przyglądał . Uśmiechnęłam się lekko do niego .
Na co on dotknął delikatnie mojego policzka , na którym spływała łza .
- Nie płacz moja księżniczko , dziękuje Ci . Powiedział to tak słodko że moję kąciki bardziej uniosły się ku górze.
- Nie musisz mi dziękować , tu nie ma za co dziękować .
- Jest i to bardzo wiele i wiesz..
- OOOOO cześć kotek !! jak się czujesz. ?
- Na widok Megan , Jack zmarszczył brwi , uważnie ją obserwując .
- To ja ide już . Powiedziałam wstając z krzesła .
- Nie idź , powiedział szybko Jack łapiąc mnie za nadgarstek.
- Nie martw się , odwiedze Cie późnej , usmiechnęłam się lekko , wychodząc z sali .
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siedziałam w pokoju i zastanawiałam się nad wczorajszą sytuacją, wiedziałam że ten głupek musi dostać za swoje , nie odpuszcze mu tego , mógł go zabić .
Jeśli Jackowi , stało by sie cos gorszego , nie wahałabym się nad zabicie tego drania , poszłabym do niego i wbiła nóż prosto w serce , nawet jeśli mieli by mnie wsadzić za kratki .
Nawet nie zauważyłam że trzymałam w rękach jego koszulę , którą zostawił u mnie , podczas ostatniej nocy.  Ściskałam ją mocno w rękach . No tak , jak myśle i nawet nie zauważyłam że siedze tu już godzine a nawet się nie przebrałam .
Ide wziąść prysznic.
- Piotrek , podwieziesz mnie za godzine na miasto ? Umówiłam se z Verą , a nie chce jej wystawić . Jack już jest bezpieczny , a jest u niego Megan . 
- Okej , tylko sie pośpiesz.
- Dobra , dzięki .
Juz nawet nie usłyszałam jego odpowiedzi bo wleciałam szybko do łazienki .
Musiałam się rozluźnić i choć na chwile zapomnieć o tym cholernym świecie przepełnionym zła .
Moje blond włosy postanowiłam rozpuścić i spiąć kokardką  , zrobiłam lekki makijaż , podkreślający moje jasno niebieskie oczy . Ubrałam pastelowo- różowe spodenki , białą bluzkę , a a to kosmiczną kurtkę , dobrałam jakieś dodatki , wzięłam torbę i zeszłam na dół w strone drzwi . 


---------------2 GODZINY PÓŹNIEJ -----------------------------
-Hej Vera , co tam u Ciebie ?
-Hej kochanie ! powiedziała z entuzjazmem dziewczyna podbiegając do mnie i przytulając mnie  chyba z całych możliwych jej sił .
- Jezu, Vera , bo mnie zadusisz. - powiedziałam z uśmiechem do niej.
- Przepraszam , ale sie strasznie ciesze z tego spotkania . Powiedziała to juz puszczając mnie z uścisku , ale nadal z wielkim uśmiechem na  twarzy .
- Nie da sie tego nie zauwazyć powiedziałam już spokojniej .
- Coś się stało ? Dlaczego jesteś taka smutna?
- Poprostu martwie sie  o Jacka.
- O matko, no przecież on jest w szpitalu ! zapomniałam o tym ! Powiedziała , a raczej krzyknęła , że aż wszyscy ludzie na ulicy popatrzyli w naszą stronę , ja sie dziwie dlaczego ona sie tak drze , współczuje jej rodzicom , którzy siedzą z nią cały czas i muszą słuchać tego darcia .
Momentalnie poczułam jak moje policzki robią sie czerwone , wszyscy ludzie zatrzymali sie i spoglądali na nas.
-Yyyy, ona jest , yyy no .. w ciąży! tak , w ciązy , dlatego tak sie denerwuje ..
Wyklepałam , patrząc na ludzi , Vera zrobiła dziwną minę , pod znakiem zapytania .
Ja złapałam ją za reke i pociągnęłam w moją strone .
-Vera , chodz , spadamy stąd .
Dobiegłyśmy kawałek , a właściwie jak bieglam i ciągnęlam Vere która nie wiedziałą dlaczego to robie .
- Ja już nigdy sie z Tobą na ulicy nie pokaże , powiedziałam patrząc zezłoszczona na Vere .
-Ale dlaczego ? pytała Vera , marszcząc swój łuk brwiowy.
-Nie ważne , moze pójdziemy do kawiarni ?
- Niee , znaczy tak .  Powiedziała Vera . 
- To tak czy nie , bo już nie wiem . Powiedziałam spoglądając śmiesznie na Vere widząc jej zamieszanie .
- Pierwsze idziemy do kawiarni ,  a potem do szpitala do Jacka , Piotrek z chłopakami są teraz u niego wiec   pojdziemy za jakies 15 minut .
- A okej . Powiedzialam z usmiechem do przyjaciółki .
Weszłyśmy do pierwszej lepszej kawiarni , Vera zamówiła sok pomarańczowy . Wtedy odezwał się mój żołądek , no tak . Nic nie jadłam od wczoraj , ale bardzo chciałam iść szybko do Piotrka i zobaczyć jak się czuje , dlatego postawiłam na małą mufinkę .  Którą potem nazwałam wielkim gównem czekoladowym , bo tak właśnie wyglądała. 

- A teraz opowiedz mi  co dzieje sie miedzy tobą a Jackiem .
-Nic , a co ma sie dziać?
- No nie udawaj Julka , ja cie nie znam od teraz, wiem że do niego cos czujesz i on do Ciebie tez .
- Ale po pierwsze on ma dziewczyne a po drugie ..
- Nie ma dziewczyny , przerwała mi Vera .
- Jak to nie ma . A Megan ?
- Zerwali ze sobą. Powiedziała z malym uśmieszkiem na twarzy.
- Ty sie jeszcze cieszysz z tego ? Dlaczego zerwali ?
- No wiesz, nie lubiłam tej Megan , widziałam jak spotyka sie z innymi facetami za plecmi Jacka ,ale nic nie mówiłam . A co do przyczyny zerwania to podobno Jack powiedział jej że nic do niej nie czuje , ze to co bylo kiedys , juz tego nie ma .
- Skąd ty to wszystko wiesz ? 
- Od Piotrka , był tam i widział to . Zadzwonił do mnie. 
- Ale Megan była dzisiaj w szpitalu u Jacka. 
- Tak , on dzisiaj z nią zerwał . 
Co za wredna suka , jak mogła potajemnie spotykać się z innymi facetami , mocno się wkurzyłam , chciało mi się płakać , ale musiałam to jakos , dlatego wymusiłam z siebie fałszywy uśmiehc , żeby Vera nic nie spostrzegła .

- Hymm , od Piotrka mówisz? Wy ze sobą gadacie albo coś? no wiesz ....bardzo sie ucieszył na  twój przyjazd tutaj . Udawałam szczęśliwą , musze przyznać że czasem jestem świetną aktorką . 
- Nie zaczynaj tematu Julio Quwen.
Na jej odpowiedz , lekko uniosłam swoje kąciki do góry  ale tym razem szczerze , ona potrafi mi naprawde poprawić humor , tak jak Jack . No właśnie Jack !
- To idziemy do Jacka ? zapytałam szybko.
- Tak , tak chodzmy już.
- Vera ?
- Tak ?
- Ty czujesz cos do Piotrka ?
- Jaaa, Julka , przestań mi dokuczać .
Uśmiechnęłam sie tyko i zrobiłam minę oznaczającą "to jeszcze nie koniec moich doczepek ". 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Witam panią Julie , chciałbym pani tylko powiedzieć że pani chłopak...
już miałam mu przerwać i powiedziec żeby zrozumiał raz na zawsze że to nie mój chłopak , ale jednak zrezygnowałam z tego bo nie chciałam mu przerywac .
 ..... powinien troche odpoczywać , bedzie miał noge w gipsie , i prawdopodobnie bedzie chodzi o kulach przez 2 tygodnie ,  wiec prosze sie nim opiekować , niech  chodzi na siłownie , to mu pomoże , wzmocni mięśnie ,  ważne żeby noga powróciła do poprzedniego stanu,  ale te żeby jej nie przemęczał  za bardzo . Zostawimy go dzisiaj na obserwacje , więc jutro wyjdzie . Miał wielkie szczęście , nie widziałem nigdy pacjenta , który na 3 dzień po wypadku samochodowym , jeszcze z taka prędkością wyszedł ze szpitala . 
Co do bólu psychicznego , moze miec uraz po urazowy i wazne zeby pani byla przy nim , ale to bardzo silny chlopak, wiec mam nadzieje ze  nic zlego sie nie stanie .
- Dobrze , powiedziałam uśmiechając się lekko do doktora.
- I dziękuje za wszystko .
On takze przesłał mi ciepły uśmiech i powiedział krótko : nie ma za co , naprawde , to mój obowiązek . 

Miałam wchodzić do sali , lecz zobaczyłam że Jack ma gości ,więc stanęłam w drzwiach i obserwowałam całą tą sytuacje , była tam Vera , Piotrek , i cała paczka innych znajomych , ale szczególną osobą jaką tam zobaczyłam była mama Jacka , siedziała zaraz obok łózka Jacka i patrzyła na niego z wielką miłością , on uśmiechał się szeroko do niej , a ona śmiała się z śmiesznych historii ,  którzy opowiadali jej Piotrek i jego koledzy .
Nie stałam tam jednak długo bo zauważył mnie Jack , który szeroko sie do mnie usmiechnął  słodko , wtedy wszyscy odwrócili sie w moją stronę .

- Hej ! wszyscy przywitali sie na równo do mnie z wielkimi uśmiechami.
- Hej wszystkim , powiedziałam podchodząc do Jacka
- Jak sie czujesz ? Powiedziałam z troską w oczach .
- Teraz lepiej , noga już prawie nie boli .Ale ciesze sie ze wyjde juz jutro . Powiedział łapiąc mnie za ręke i splatając nasz dłonie . Chciałam mu odpowiedziec ale jeden z naszych kumpli  powiedział głośno .
- Słuchajcie może wyjdziemy gdzieś razem wszyscy jak Jack wyjdzie ze szpitala ? zaproponował .
- No w sumie możemy , ale Jack musi odpoczywać . Powiedziałam patrząc na niego .
- Wy możecie iść jutro ,  a ja i Julia zostaniemy w domu . Powiedział patrząc na mnie z lekkim usmiechem .
- Ja ? ale po co ? ale musimy spytać twoją mame o pozwolenie.
Powiedziam patrząc na mamę Jacka , która uwaznie nas słuchała.
- Pewnie , możesz przyjsc do nas do domu , kiedy tylko zechcesz i na ile chcesz .  Powiedziała do mnie z wielkim  uśmiechem wdzięczności .
- A wiec spędzisz jutro ze mną cały dzień ? Czy chcesz iść z chłopakami i Verą na miasto ? 
- Oczywiście że chce go spędzić z Tobą . 
Posłał mi jeden z swoich powalających usmiechów i chciał się podnieść alby mnie przytulić .
-Łołooo powoli .. powiedziałam do niego przytrzymując go na łóżku ręką .
- Doktor kazał Ci uważać , wiec ja zaraz przyniose ci kule na jutro , a ty tu zostań , musisz sie jeszcze zresztą spakować . 
- Nie chce jakiś  patyków , ale chodz mi pomóż sie spakowac . Powiedział śmiesznie poruszając brwiami , co doprowadziło mnie do dawki śmiechu . Ale nie tylko mnie , ale wszystkich w sali . 

- No dobrze , powiedziałam śmiejąc sie.
- Wiec my spadamy już , powiedział Piotrek , podzwieść panią ? zapytał mamy Jacka.
- Jeśli to nie problem to tak powiedziała do niego z lekkkim usmiechem .
- Jack , tylko uważaj na siebie , tak jak mówił doktor i słuchaj Juli . Julio prosze opiekuj sie nim , powiedziała ostatni raz patrząc na nas.
- Pewnie , powiedzieliśmy równocześnie .
A potem znowu wybuchnęliśmy śmiechem .

- Julia ? zapytał podnosząc sie na pozycje siedzącą z łóżka i patrzac na mnie , poruszając tymi brwiami wiec wiedzialam ze ma coś dziwnego na myśli .
- Tak ?  zapytałam patrząc na niego i odrywając się od pakowania jego rzeczy .
- Pomożesz mi ubrać inną koszulkę ? Powiedział to rąbiąc smutna mine i patrząc na jego noge .
- Ale przecież dwie ręce masz sprawne . Powiedziałam podchodząc do niego .
- Wiem , ale mnie .. jedna boli , no i wiesz tak bardzo boli ..
- Hymmm , no co ty , powiedziałam patrząc na niego jak udawał że nie może wytrzymać z bólu .
  Zaśmiałam się lekko  -  no dobrze wariacie , którą chcesz koszulkę ? twoja mam Ci pare przywiozła .
- Ta różową poprosze , bedziemy wyglądac podobnie zważając na twój piękny strój w którym wyglądasz       sexi, a ja będe wyglądał pedalsko . 
  Przez tę jego wypowiedż zarumieniłam się lekko , próbowałam ukryć to włosami , ale mi to chyba nie wyszło , bo potem powiedział .
- Widzisz , ja potrafie zawstydzic dziewczyne . Powiedział to ze zwycięskim uśmiechem .
- Dobra nie gadaj tyle tylko podnoś rece do góry ściągniemy Ci koszulke .
Podniosł ręce do góry ,troche sie wachałam bo nie chciałam dotknąć jego zabójczego torsu , ale musiałam to zrobić tak czy inaczej .
Dotknęłam jego dolnej częsci koszulki i podciągnełam do góry. 
Usłyszałam przyjemnie westchnięcie , popatrzyłam na Jacka , który miał zamknięte oczy i lekki usmiech na twarzy. 
Zabrałam ręce z jego klatki . Lecz on przytrzymał mi je .
- Prosze , nie zabieraj dłoni , uwielbiam twój dotyk . 
Muszę przyznać że nigdy mi nie wyznawał takich rzeczy , próbował to ukrywać . Ale spodobało mi sie to .
- Ale muszę Cię spakować Jack . 
Na samą swoją odpowiedz skrzywiłam się . Strasznie pragnęłam go dotknąc , ale nie mogłam . 
On otworzył oczy i popatrzył prosto w moje .  
- Okej . 
 Jakieś 10 minut poźniej skończyłam jego pakowanie , czułam na sobie jego wzrok  ,odwróciłam się w jego stronę 
Nie był jakiś szczęśliwy , odrazu odrócił wzrok w okno . 


-Jack ? Mam pytanie .
- Hym? Nadal patrzył w okno . 
- Dlaczego nie jesteś z Megan ? 
Po usłyszaniu mojego pytania odrazu odwrócił wzrok na mnie . 
- Bo mnie zdradzała. 
- Rozumiem . Smutek minie . Powiedziałam cicho .
- Myślałem że ta miłość będzie wieczna , ale teraz żałuje , tak bardzo się pomyliłem . Zmieniłem się na gorsze przez nią , szukałem jej , cierpiałem , a gdy ją znalazłem , byłem szczęśliwy , potem nie było tak kolorowo , nie tylko ja się zmieniłem , on też , nie moge powiedzieć czy na gorsze , ale to nie ta sama dziewczyna co kiedyś . i dzisiaj z nią zerwałem , nie przejęła się tym nawet, gdy zapytałem dlaczego mnie zdradzała , powiedziała że byłem nudny .Jestem tylko tak cholernie zły na siebie że zmarnowałem swój czas i swoje życie na tak okropną osobę , a zabrakło mi go dla tych którzy mnie wspierali i dbali o mnie . 
Westchnął głośno . 

-Jack .. ja nie wiem co Ci powiedzieć ..
-Nic nie musisz mówić Julka . 
 Spuściłam głowe i oglądałam podłoge . 
-No chodź tu , to mi pomaga i nie lubie kiedy jesteś smutna . 
-Ja też nie lubie kiedy ty jesteś smutny Jack . 
Podeszłam do niego i usiadłam , uważając na złamaną nogę . 
Patrzyliśmy sobie w oczy może przez pięć minut  i naprawde nie wiem kiedy to się stało . 
Dotknął mojego policzka swoimi dużymi dłońmi i musnął lekko moje wargi . Ale najgorsze było to że , PODOBAŁO MI SIĘ TO I CHCIAŁAM WIĘCEJ ! 
----------------------------------------------------------------------------------------------------
PAMIĘTAJCIE O KOMENTARZACH , ALBO O PRZYNAJMNIEJ TAKIM ZNAKU" :) "W KOMENTARZACH ;d   I po raz drugi podaję ASKA - http://ask.fm/Kosmicznamilosc                                                              NIKOLA <33

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 17. Rozwijająca się kariera .

PRZECZYTAJ NOTATKĘ POD ROZDZIAŁEM :)
Uwaga , treść zawiera obrażające słowa , czytasz na swoją odpowiedzialność . (musiałam to napisać)
W ostatnim rozdziale :
Ale nasz śmiech przerwał krzyk . 
Coś się stało , coś okropnego . Odróciliśmy się wszyscy . I to co zobaczyliśmy nas przerosło . Julka zaczęla płakać i panikować . Ogarnęło mnie przerażenie . 
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Jakaś dziewczyna  już prawie spadała  z tej wieży , trzymała się jedynie rękami barierki . 
-Ratujcie ją !  - wydarła się Julka . Wszyscy podbiegli do niej i zaczęli jej podawać ręke ale ona nie chciała ich słuchać , cały czas mówiła żeby ją puścili , że ona chce umrzeć .
Ja z Julką podbiegliśmy do niej , i delikatnie powiedziałem . 
-  Słuchaj mnie uważnie , przed tobą całe życie , nie marnuj go dziewczyno , daj nam tobie pomóc . 
- Idź sobie , mam dośc tych wszystkich ludzi . 
- Prosze Cię nie rób tego , powiedziała Julka , podając jej ręke. 
Na dole stala juz  policja , pogotowie , i tłum ludzi patrzących się na nas i tą dziewczyne . 
Dziewczyna podała Juli jedną ręke ,  a ta pociągła ją do siebie , jednak ta poślizgła się i wylądowała razem z dziewczyną na krawęrzy . 
Tak się przestraszyłem. 
- Julka ! Wydarłem się z całych sił . 
Wszyscy podbiegli do niej i zaczęli z calych sił je wyciągać . 
Dziewczyna została uratowana , ale Julka była na krawędzi . Nie mogli jej wyciągnąć . 
Moje ciśnienie było ogromne . Patrzyłem na nią i modliłem się żeby wyszła z tego cała . 
 Widziałem jej przerażenie w oczach . Podałem jej ręke i z całych swoich sił ciągnąłem ją do góry . Jej ręce już nie wytrzymały ... zślizgały się ... krzyczałem tylko .. 
- Julka dasz rade , prosze nie puszczaj mnie . 
Ona mocno próbowała , jej dłoń zślizgała się coraz niżej .

Gdy zobaczyłem jej strach w oczach i szept " pomóż" , pociągnąłem ją mocno a potem była już bezpieczna . 
- Nie mogę w to uwierzyć , Julka ty żyjesz , Julka .. podbiegł do niej Piotrek i zaczął tulić z całych sił ..
Ona wypuściła powietrze ze swoich płuc i powiedziała . 
- Tak ,  dzięki Jackowi . 
Popatrzyła na mnie i lekko się uśmiechnęła . 
Ja także odwzajemniłem uśmiech . To był chyba najwspanialszy dzień w moim życiu Julka przeżyła . 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
** 1 godzinę później ** 
                                      

*Myślami Julki *                                                                                      *Myślami Jacka*
Nie wiem co mam teraz zrobić , przecież on uratował                     Dlaczego ja wogóle nie zadzwonię po Julkę i
mi życie , ocalił mnie , jest moim najlepszym                              jej tego nie powiem ? Ten gnojek .. jak on 
przyjacielem , ale zastanawia mnie jedno ,                            jej mógł to zrobić ? Ale może to jego koleżanka ?
słowa Piotrka , powiedział że się nie dogadują                         Co ja gadam? Mam to w dupie. Pewnie to jego 
dobrze , Megan i Jack , ale co mnie to obchodzi ?                   koleżanka a ja się wpieprzam do jej życia. 
Julka , nie myśl o tym , to nie twoja sprawa !                          Dlaczego on mnie wogóle tak obchodzi ? 
No tak , ale dzisiaj wkurzył mnie Simon , poszedł                       Przecież mam Megan , tą kochaną osobę . 
i zostawił mnie samą , może ma to spotkanie ,                            Ale mimo tego , nie mogę przestać myśleć
z kumplami ale do mnie nawet nie zadzwonił .                           o Julii , ona ma taki wspaniały uśmiech , 
DLACZEGO ? może mu się coś stało , może ktoś mu                 oczy , takie szczere , zawsze mi pomoże , jest
 coś zrobił, a ja jak głupia tu siedzę i oglądam zdjęcia                  taka śliczna , zabawna , a kiedy jest przy 
z dzisiejszego wypadu na miasto .                                              mnie to mam dreszcze , a kiedy dotyka mnie 
Powinnam jechać do tego kumpla ..jadę .                                czuje takiecoś czego nigdy nie czuje przy innej 
                                                                                            dziewczynie . Nawet przy Megan . Japieprze , co                                                                                                  ja gadam ? Lepiej się zamknę i wyjde stąd .
                                                                                                I nie będe stał tu i bezczynnie patrzył na to.
                                                                                                               Cholera , akurat teraz.

Boże , co ja widzę , mi się to śni ?    Jeśli chcesz możesz to włączyć ( piosenka) :)
Dlaczego oni się całują? 
Nie mogłam na to patrzeć , podeszłam tam .
- Simon ? 
- Julka ? Co ty tutaj robisz? Słuchaj ja Ci to moge wytłumaczyć . To nie jest jak myślisz. 
- Jak mogłeś Simon , jak mogłeś ? 
Nie mogłam tego wytrzymać , przecież on mnie zdradził . Krzyczałam na niego z calych sił, patrzylam mu prosto w jego kłamliwe oczy. Z nich polała się łza.

Wtedy dostrzegłam Jacka , stał tam i patrzył na mnie . Widział to wszystko , patrzył na mnie ze smutkiem ,współczuciem ale nienawiścią , nie do mnie , ale do Simona. Podszedł do niego  i zaczął krzyczeć , 
- Co ty sobie  kur*wa gnoju wyobrażasz , co ty myślisz że możesz ją krzywdzić ? Japier*dole , dlaczego ją tak krzywdisz .Jesteś poje*bany , kur*wa . Był taki wciekły , nigdy taki nie był . 
Przybliżył się do niego i walną go w buzie z całej siły , Simon był tak przestraszony , laska z którą sie całował tez gdzieś uciekła . Polała się krew . 
Nie mogłam na to patrzeć . Rozpłakałam sie. 



Z całych sił wybiegłam  baru , biegłam jak najszybciej mogłam , biegłam . Uciekałam przed tym wszystkim .
Jak on mógł ? Dlaczego? Za sobą słyszałam swoje imie . Ktoś mnie wołał , ale miałam to w dupie . 

Przybiegłam do domu . Zamknęłam drzwi . Płakałam . 

- Julka to ja . Otwórz , prosze. 
- Nie chce z nikim rozmawiać , powiedziałam to ledwo przez płacz. 
- Julka , prosze . 
- Jack , idź sobie ! wydarłam sie z całych sił . 
- Nie Julka , prosze , prosze Cię , mała otwórz drzwi , pomoge Ci , ej.. Julcia , prosze . 
Mówił to tak słodko . 
Powoli przekręciłam zamek w drzwiach . 
Wszedł do środka , zobaczył mnie . Całą zapłakaną . 

Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił . Potrzebowałam tego . 

 Szepnął delikatnie do ucha : Kochanie , nie płacz prosze , ja wiem że to boli , ale jesteśmy teraz razem i pomożemy sobie nawzajem . Słyszysz Julcia ? 
Na znak potwierdzenia popatrzyłam mu w oczy i pocałowałam go w czoło . 
On wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju . Położył na łóżku , już miał wychodzić kiedy złapałam go za ręke i szepnęłam : zostań . 
Nie wiem dlaczego to zrobiłam , ale potrzebowałam jego w tamtej chwili . 
On przybliżył się do mnie , ale zaraz oddalił . Zdziwiło mnie to , odwrócił się tylem , ściągnął koszulke . 
Zauważył chyba że mnie to zdziwiło , bo powiedział :
Spokojnie , tu jest gorąco ,  dlatego ściągam . 
Uśmiechnęłam się lekko do niego a ten położył się obok . 
Wtuliłam się do niego , zapominając o całym ,świecie . Szepnęłam mu tylko na ucho : " przepraszam , ty masz Megan , nie powinnam wogóle Cię wpuszczać " 
On wstał i popatrzył mi w oczy , wiem ale ja chce zostac . Patrzyliśmy przez dłuższą chwile sobie w oczy . 

Aż powiedziałam : Dobranoc Jack 
- Dobranoc Julia . położył się na łóżku , klepiąc na znak że mam się położyć obok niego . 
To było wspaniałe uczucie , dotykać go . Wkońcu zasnęłam , czując się bezpiecznie .Nie miałam pojęcia dlaczego tak go potrzebuje . 
--------------Następny dzień------------------8.00.-------------
---- Myślami i oczami Julki -------

Stoję pośród fal , czuje lekki wiatr który sprawia że moje włosy lekko powiewają . Słońce świeci niezmiernie  . Pada mi na twarz , przez co słabo widzę . Idę głębiej , coraz dalej od brzegu . Czuje jak woda się wznosi . Jest do moich ud . Blask słońca , jest coraz silniejszy , nie wytrzymuje już , nie moge . Co robię ? Mdleje . Ale tym razem moge otworzyć oczy , nie czuje już tego blasku  , dlaczego? Otwieram oczy . No tak . 
Bo zwyczajnie jestem  pod wodą  . Zaraz co ? 
Nie mogę oddychać , ten ból , brak powietrza , dusze się .  Bronie się , chce wypłynąć , ale nie moge . 
Nagle coś się dzieje ,  czuje ciepło , bezpieczeństwo . Dlaczego ? Otwieram oczy , a przede mną jest Jack . 
Przybliża się do mnie , dotyka moich ust i wdmuchuje swoje powietrze z organizmu do mojego . 
Jak teraz się czuje ? 
Jak jeden organizm , jedno ciało , jedność . 
Chwyta mnie za uda i płynie ku górze . Ku światu . 
Wydostajemy się. 
Otwieram oczy . 

- Cześć mała . Widze ten uśmiech . 
- Hej. Ja tez uśmiechnęłam sie szeroko . 
- Miałaś jakiś sen ? Zapytał zaciekawiony , ale nadal z uśmiechem na twarzy . 
- Chyba powinieneś wiedzieć . 
Długo się tak na mnie gapisz? 
- Czyli miałaś , troszeczkę .Wiesz  jesteś tak słodka i niewinna kiedy śpisz , uwielbiam się na Ciebie patrzeć . 
Powiedział to patrząc na mnie , z  zaciekawieniem  ,wyglądał jak dziecko które odkrywa codziennie świat i poznaje go . Wziął moją rękę i złączył je . Dopełniały się . 
Trzymał ją i szczególnie przyglądał sie moim dłoniom , patrząc na każde zadrapanie. 
Nie wiedziałam co on robi , zrobiłam minę dziwienia . On popatrzył na mnie i zaczął się śmiać . 
Ja lekko się uśmiechnęłam . 
- No co ? Zapytałam go czekając na odpowiedź . Lecz dostałam ją w innym sposobie . Przybliżył się do mnie i mocno mnie przytulił . 
Ze śmiechem krzyknęłam , 
- Jack ! ty mnie udusisz .  On dalej to robił i w dodatku  śmiał się bardziej .
- Jack , prosze ! , tak bardzo . Bardzo . Ja się tu udusze . Jęknęłam . 
- Nie udusisz , nie pozwoliłbym na to . To powiedział z powagą , puścił mnie i przeciągnął mój podbródek tak abym patrzyła mu w oczy . 
- Słyszysz Julia ? 
- Tak slysze Jack .

Przypomniało mi się wczorajsze zdarzenie z Simonem , w oczach pojawiły mi się łzy , ale starałam się tylko żeby Jack  się nie zorientował . 
-A więc teraz ja musze się zbierać . Mam sesje zdjęciową . Czy jak to się tam nazywa . Powiedziałam aby ukryć mój smutek . 
- O , ja mam jutro , a gdzie ją masz ?
- Tego nie wiem , na pewno na jakimś zadupiu . 
- To za szybko się dzieje . Niedawno spiewaliśmy  charytatywnie , a teraz mam swoje sesje zdjęciowe .Kurwa , ale ten czas szybko leci . A ja mam nadzieje że moge pójśc z Tobą na tą sesyje . 
- Nie możesz . Japierdole.
-Co ?
- Sesja jest o 10.00 a już 8.30 . 
- To leć szybko , zdążysz , ja lece się ogarnąc do domu i wracam z powrotem do Ciebie młoda . 
Zeskoczyłam szybko z łózka aby otworzyc szafe , jednak to był błąd . Wszystkie ubrania padły na mnie . 
Jack jak zwykle zaczął się śmiać ,ja przewróciłam oczami patrząc na jego szczerzącą się mordke .
- Powodzenia.  Powiedział  ciągle ze śmiechem , wychodząc z pokoju . 
Zdecydowałam się na ten zestaw :

Nie chciałam wyglądać jakoś ładnie , bo i tak musiałabym sie przebierac do sesji .
Użyłam jeszcze moich perfum , aby dodać mi słodkiego smaku i ruszyłam w strone miejsca , gdzie miałam się spotkać z  moim menagerem . 
- Julka , czekaj ! Usłyszałam krzyki dochodzące za moich pleców , odwróciłam się i zobaczyłam Jacka nadjeżdżającego w moją stronę na deskorolce .  
Wyglądał on zabójczo , koszulkę którą miał na sobie , odkrywała mu jego umięśnione ciało .

Gdy dojechał poczułam jego zapach perfum , które przyciągałyby każdą dziewczynę , ale nie mnie oczywiście . - No chodź już , nie mogę się spóznić . 
- Ale ty szybko chodzisz  , już ide , ide mała . 
------------------------------------- 1 godz później  ----------------------
- Proszę pana , ja nie wiem czy potrafię , przecież ja nie jestem jakąs modelką , to poczatek tej całej "kariety " a ja w samej bieliźnie na plaży sesje zdjęciową bede miec . 
- Julka , nie przeżywaj , bedzie fajnie , bede mógł na co patrzeć . Powiedział Jack z  dziwnym uśmieszkiem .
- Julio , nie przejumj się tak , słuchaj twojego przyjaciela , idz się rozbierz , widzimy sie za 5 min . 
-------------------------------------- 5 min pozniej ----------------------------
----oczami Juli ---------------------
Julka ,  w prawo , świetnie , jeszcze pare ujęc i zmieniasz strój . świetnie . 
Czułam się tak dziwnie , wszyscy na mnie patrzyli , fotograf tylko powtarzał jak to mi swietnie idzie , a Jack przyglądał sie mi , przegryzając swoje usta . 




Ale musze przyznać że świetnie sie bawiłam , bo Jack porusza śmiesznie swoimi brwiami co przyprawiało mnie o straszny śmiech . 



Robiłam z siebie kretynke , robiąc śmieszne miny .


On był taki uśmiechnięty patrząc na moją kretyńską zabawe . 






Nie mógł się chyba chłopak napatrzeć .  Koniec sesji . Jeśli moge wogóle nazwać to sesją . Bawiłam się na niej  świetnie. Ale mój menager Max , powiedział że na nastepnej będe musiała się zachowywać bardziej poważnie , bo będzie ona na pierwsze stronie gazety .
- Jack no chodź już , za nie długo mamy koncert w telewizji .
- Już ide , czekaj .
- Okej , pośpiesz się . Puściłam mu oczko na znak że się zgadzam .
On także chciał to zrobić , ale bardziej zrobił z siebie kretyna .

Ja odrazu zaczęłam się śmiać , że wszystkie jego fanki którym dawał autografy popatrzyły na mnie . Śmiałam się na środku ulicy , a  ludzi przechodzący obok mimowolnie się uśmiechali na mój widok .



Jacka bardzo rozbawił mój śmiech dlatego wszyscy zaczęli się śmiać , ja z miny Jacka , Jack z mojego śmiechu i wszyscy ludzie .

- Weź się już tak nie śmiej tylko chodź , bo jak ty nie przestaniesz się śmiać to ja też nie przestane . Wiesz Julka zauważyłem że kiedy ty się śmiejesz , to ja też , ciekawe dlaczego . Zrobił minę zamyślonego i popatrzył na mnie .
- Bo jesteś głupi . Powiedziałam szybko , uderzając go w ramię ,  uciekając. On był najwyraźniej zaskoczony , bo patrzył na mnie nie wiedząc co się dzieje , dopiero później pobiegł za mną.
- Jula ....gdzie jesteś , nie uciekniesz mi , i tak cię złapie  .  Schowałam się za dużym drzewem , za którym widac było piękny widok  na morze . Postanowiłam , że dam sobie spokój  z tą całą zabawą , usiadłam i oparłam sie o drzewo .


*Myślami Jacka **
Chodziłem tak po ulicy , z uśmiechem na twarzy wołając Julkę . Wkońcu zauważyłem ją , za drzewem , widocznie była bardzo zamyślona . Postanowiłem tam podejść i domyśliłem się czemu ona sie tak przygląda , ten widok był piękny . 
- Ładnie tu . Powiedziałem cicho dalej patrząc na morze , ona wtedy dopiero spostrzegła się że jestem kolo niej .
- Jak długo tu stoisz?
- Na tyle długo żeby zauważyć że coś jest nie tak . Co jest Julka ?
- Nie, nic nie jest , wszystko dobrze .
- Nie okłamuj mnie .
- Skąd wiesz że jestem smutna ?
- Bo jestem twoim przyjacielem a przyjaciele to zauważają .
Powiedziałem to , przykrywając moja koszulą , jej ciało , bo pod wpływem zimną przybywającego od oceanu , na jej ciele pojawiła się gęsia skórka .

- No a teraz opowiadaj co jest .
- Chodzi o Simona  . Bo mimo że on
- Julka ! Przestań! Krzyknąłem .
- Co mam przestać ? Zapytała , ale też z podniesionym głosem .
- Przestań powtarzać ciągle mimo .
On Cię skrzywdził , zdradził a ty dalej powtarzasz to swoje mimo . Skończ z nim , przestań o nim myśleć .
Ona oddaliła się ode mnie , dalej pacząc na te piękne widoki .
- Przepraszam nie powinienem krzyczeć .
Popatrzyłem na nią , ale ona się nie odzywała.
- No powiedz coś .
- Jack , ale co mam Ci powiedzieć ? Masz racje , nie moge ciągle powtarzać mimo , muszę o nim zapomnieć .
- No widzisz .. w tym się z Toba zgadzam , a teraz chodz na ten program , bo znowu będziemy spóźnieni .
- Dziękuje , to idziemy . '
Przez całą drogę śmialiśmy się z byle czego , opowiadaliśmy sobie o wszystkim . Z nią nie da się nie śmiać .

- Jack wiesz co ? Musze Ci cos powiedzieć .
- Mów śmiało .
- Bo ....piiii
Z mojej kieszeni wydobył sie dźwięk telefonu . Ktos dzwoni .
- Halo ? .. już lece kochanie , teraz ? ale , no dobrze kotku , zaraz będe ......
- Słuchaj Julia , musze lecieć .
- Ale Jack to jest bardzo ważne , a zreszta program .
- Dla mnie najwazniejsza jest Megan . Zdąże , zaczyna się on dopiero za pół godziny .
- Rozumiem , narazie .
- Narazie .
Szybko pobiegłem w stronę domu Megan.
Ale zaraz ? Co to za światło ?
to od samochodu , który zbliżał  się w moim kierunku .
- Jack !!!

---------------------------------------------------------------------------------------------
                           PRZECZYTAJ :)
Hejj !! A więc mam dla Was taki długi mam nadzieje że fajny rozdział . :))
Dziękuje za wszystko ! <3
Pisze te rozdziały dla siebie bo wiem że nikt tu nie zagląda ale chce tego bloga zakończyć . Więc rozdziały nadal będą . Z góry przepraszam za wszystkie błędy , licze na komentarze .
Proszę Was , one są MEGA WAŻNE . Jeśli ktoś , tu wejdzie i przeczyta to prosze o komentarz .
Jak będzie ich 5 , to dodam nastepny rozdział . :)
                                         5 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

Wiec do dzieła !! <3
Nikola <3